Blue Velvet to prawdziwe arcydzielo, to co wykonał Lynch jest wrecz niesamowite. Najbardziej oszalamiajacy jest klimat, ktorego zaden inny rezyser nie potrafi az tak wykreowac. Jest mroczny, tajemniczy, nocny, wszystko podtrzymuje oprawa dzwiekowa, ktora jest niesamowita. Gra aktorska na najwyzszym poziomie, widze, ze Lynch w Twin Peaks dokonał świetnego wyboru na obsadzenie głównej roli nie bez powodu, Kyle MacLachlan grał perfekcyjnie, bardzo mi sie spodobala krotka epizodyczna rola Deana Stockwella, to co ten aktor wyczynia w tym filmie przekracza wszelkie pojecie!
Podoba mi sie w tym filmie, jak zreszta w wiekszosci filmow Lyncha, ze aby zrozumiec ten film, nalezy sie wielu elementow domyslec, trzeba "wlaczyc" intuicje.
10/10 polecam.
Dla mnie też zdecydowanie 10/10. Film genialny i perfekcyjny, no i ta muzyka (min. Roy Orbison, Bobby Vinton).. Najlepsza scena dla mnie to ta w zinterpretowana przez Slavoja Žižeka w Z-Boczonej historii kina, (tu miłośnikom Blue Velvet i Lyncha polecam ten dokument)
Oczywiście chodzi mi o scenę interpretowaną przez Žižeka w 3 wersjach, czyli ta z Jeffrey w szafie..