Jest tu wszystko, co ten twórca ma do zaproponowania; tajemnica skrywająca się za pozornie sielskim obrazem drobnomieszczeństwa amerykańskiego, perwersyjność mieszkańców owego miasteczka, morderstwa, szantaż i główny bohater, który podobnie jak widz przed ekranem zastanawia się nad tą całą, nieco niezrozumiałą sprawą. Z jednej strony młody chłopak uwielbia niewinną blondynkę, z drugiej - ulega czarowi perwersyjnej brunetce, której mąż trzymany jest w zamknięciu przez psychopatycznego Franka (kapitalny Hopper).
Trudno jest szukać sensu w całej intrydze tego przedziwnego obrazu, jednak wnioski jakie mi przyszły do głowy są następujące: piękno i brzydota mogą ze sobą współgrać, a czasem to pierwsze jest w stanie stworzyć pozór sielanki. Brzydota z kolei jest drugą stroną ludzkiej natury; czasem działamy szlachetnie, ale równie dobrze za chwilę możemy zrobić coś paskudnego i to bez mrugnięcia okiem. Tak jak bohater grany przez MacLahlana; z początku chce wyjaśnić całą sprawę, ale stopniowo daje się (dobrowolnie?) wciągnąć w grę tym, którzy całą sprawę usiłują zakryć. Jakie podudki nim kierują? Tego nie sposób odgadnąć, bo prawda, nawet jeśli ją poznać, może się okazać zbyt trudna do zrozumienia.
Zagadkowy, ale fascynujący to film mistrza Davida.