PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1085}
7,5 55 841
ocen
7,5 10 1 55841
8,2 34
oceny krytyków
Blue Velvet
powrót do forum filmu Blue Velvet

David Lynch jeszcze raz pokazał, że oryginał z niego do kwadratu, szkoda tylko że w swych filmach nie ma nic do powiedzenia oprócz wywoływania napięcia grozy i dziwnych zagadek. Męczyłem się przez cały film... i oglądałem w sumie dla gry aktorskiej (Kyle MacLachlan i Isabella Rossellini). Do mnie takie filmy nie przemawiają, mam wrażenie - nieodparte - że Linch tworząc swoje filmy jest pod wpływem jakiś środków, przez to film jest durnowaty (fabuła nierealistyczna, razi wydumaniem i sztucznością).
Jedynie co lubię z tego film to tę piosenkę "Blue Velvet" i tę parę aktorską.... jednak to za mało aby film trafił do kolekcji.

Jednym słowem: jak nie chcesz drogi filmwebowiczu tracić czas na denne film to obejrzyj sobie jakiś ciekawy i wartościowy film typu "3:10 to Yuma" (2007rok).

ocenił(a) film na 8
kyle_reese

buehahaha grubo :) ...taa lepiej pozostać przy westernach :)
...... jeśli nie czuje się Lyncha ;p

ocenił(a) film na 9
kyle_reese

Dużo formy, dużo treści. Lynch zrobił świetny film, wykorzystując motywy z
gatunku nowego horroru i stare bajki o walce dobra ze złem. To jest swoisty
manifest postmodernizmu. Czy się to komuś podoba cz nie, obok tego filmu
nie można przejść obojętnie.

ocenił(a) film na 2
nielubieforow

nielubieforow - to może mnie oświeć, "dużo treści" proszę powiedz jak czujesz głębie tego filmu... bo dla mnie on jest płytki jak kałuża.

ocenił(a) film na 10
kyle_reese

To może ja się pokuszę o odpowiedź na to pytanie.
Pierwsze sceny filmu pokazują na pozór sielski obraz życia w niewielkiej amerykańskiej miejscowości. Szybko okazuje się jednak, jak bardzo owa sielskość jest fałszywa. Ludzie nie zdają sobie bowiem sprawy, że tuż pod ich nosem dzieją się rzeczy naprawdę straszne. Psychopata znęca się nad "bogu ducha winną" kobietą, a w policji szerzy się korupcja. Po chwili nie wiemy, kto jest dobry, a kto nie, komu można ufać, a komu nie itp. Główny bohater przez zupełny przypadek zostaje natomiast wplątany w sytuację nieomal bez wyjścia.
Jeżeli ktoś twierdzi, że film jest "płytki jak kałuża", to znaczy to jedynie, że niczego z niego nie zrozumiał. Forma filmów Lyncha jest genialna, ale jego filmy to nie tylko forma. W większości obrazów porusza problem zła, mrocznych zakamarków ludzkiej duszy i zakłamania współczesnego świata. Właśnie ze względu na owe fenomenalne połączenie niezwykłej formy z ukazywaniem mrocznej strony życia kocham całą jego twórczość.
Nota bene to "Blue Velvet" był pierwszym filmem Lyncha, który obejrzałem. Nie wiedząc niczego na temat Lyncha jako nastolatek poszedłem na seans skuszony opisem, że będzie to kryminał z wątkiem erotycznym i po seansie czułem się, jakbym dostał obuchem w głowę. Obraz świata wykreowany w filmie spowodował, że zacząłem inaczej patrzeć na świat i oczywiście zostałem wielkim fanem twórczości Davida.

kyle_reese

bez obrazy ale ile masz? pytam z czystej ciekawości, choć nie ukrywam, że dla mnie Lynch jest moim prywatnym bogiem, uwielbiam zanurzać się w świecie który tworzy.

kyle_reese

pytanie było do kule reese ;) ................................................................................ .......

ocenił(a) film na 6
maszrum666

Do gramin:
Swoją wypowiedzią próbujesz przekonać kogoś, że ten film niesie głębokie treści, jednak udowadniasz jedynie, iż ma on fabułę średnio skomplikowanego kryminału/thrillera. Może jeśli kategorie "głębokości" rozpatrujesz w kontekście komercyjnego kina rozrywkowego, to wydaje ci się on wyjątkowy pod względem fabularnym. Jednak biorąc pod uwagę ogół produkcji, opowiadana historia jest co najwyżej przeciętna.
Inna sprawa, jeśli mówimy o muzyce, zdjęciach, czy grze aktorskiej. Te elementy stoją na wysokości zadania. O tym nie będę się rozpisywał, gdyż nie taki był cel mojej wypowiedzi.
Wracając do fabuły, śmieszyły mnie patetyczne teksty w stylu "Przedziwny jest ten świat" albo niby sentymentalna końcówka - "Może przyleciały tu pliszki?". Litości!
Widziałem lepsze filmy Lyncha ("Mulholland Drive", "Zagubiona Autostrada"). Ten dostaje ode mnie tylko 6/10.
P.S. W którym dokładnie momencie nie wiedziałeś, kto jest dobry, a kto zły?
P.P.S. Do maszrum666: Choćbyś nie wiem jak asekuracyjnie zapytał o wiek, zawsze będzie świadczyć to jedynie o tym, że nie dorosłeś do dojrzałej dyskusji.

Xandir

E tam, wszystko zależy od widza, jak odbierze film i co go "kręci". Niektórym właśnie takie historie przypadają do gustu, a innym nie i nie ma się tu co rozwodzić. Jak dla mnie niby prosta historia, ale ukazana w idealny sposób, bardzo przyjemnie mi się oglądało :), chociaż zgadzam się że "Mullholland Drive" i "Lost Highway" lepsze. Co do pytania, dotyczącego postępowania którejś postaci (dobrego lub złego), to nie do końca byłem pewny ojca tej laski (tego detektywa). Aha, jeździcie po sobie jak jakieś buraki zamiast normalnie podyskutować, żal mi was. Co ma z tym wszystkim wspólnego wiek?! czasami 40-latek jest głupszy od 18-latka (i nie mówię tu o ludziach upośledzonych).

ocenił(a) film na 10
Xandir

ale właśnie te patetyczne teksty były celowe miały bardziej jeszcze ukazac ten dualizm swiatów z jednej strony swiata niczym nieskazonego , niewinnego wręcz cukierkowego ( i tam wlasnie teksty w stylu ,,przedziwny jest ten świat'' ) i tego drugiego perwersyjnego , zesputego do cna ( tu już teksty w stylu ty dziwko czy synek chce sie jebać). Dla mnie mistrzostwo i spokojnie daje 10/10

Xandir

Ta rzekoma patetyczność była jak najbardziej zamierzonym zabiegiem, podobnie jak motyw z pliszkami, chodziło o podkreślenie i wyjaskrawienie kontrastu pomiędzy zwykłymi ludźmi którzy żyją sobie w błogiej nieświadomości tego co może dziać się w ich otoczeniu. Postać Sindy jest tutaj doskonałym przykładem, dziewczyna jest uosobieniem niewinności naiwności, ma normalna kochającą rodzinę i jest zwyczajną nastolatką uczęszczającą do szkoły, nawet jej fizjonomia delikatna eteryczna blondynka, utożsamia poniekąd dobro, w głębi duszy marzy o wszechobecnej miłości która ogarnie świat...jakież to naiwne i przesłodzone, ale właśnie taki był zamysł. Z drugiej bowiem strony ukazana kobieta upodlona, która doświadczyła wiele zła w swoim życiu, jest mroczna, nieszczęśliwa, nie wiadomo czy można jej do końca ufać ponieważ jest ukazana na tle tego drugiego świata pełnego przemocy i zła. Co do fabuły faktycznie nic wyszukanego, jednak ujął mnie niezwykle mroczny klimat przesiąknięty erotyzmem co jest typowe dla filmów Lyncha i właśnie ze względu na ta niepowtarzalną atmosferę jaką stworzył w Blue Velvet uważam ten film za bardzo dobry.

ocenił(a) film na 8
kyle_reese

Z kałużami różnie jednak bywa...
http://static.gnioty.pl/pictures/2010/9/d9f816bc6d2d3e510096c220821570e7.jpg

ocenił(a) film na 8
kyle_reese

w filmach Lyncha treścią nie jest klasyczna fabuła- czyli w tym przypadku wątek kryminalny. Dla mnie rzeczywistą treścią jest ukazanie procesu dojrzewania i dróg wybieranych przez Jeffreya po tym jak cały jego świat wywrócił się do góry nogami (czytaj po zawale ojca).

Film ukazuje problem z jakim bohater spotyka się w poszukiwaniu autorytetów- z jednej strony wygenerował sobie w wyobraźni (zakładam że wszystko co dzieje się po zawale ojca nie jest rzeczywistością i dzieje się w głowie Jeffreya) postać Detektywa Williamsa- kochającego męża i ojca, odważnego i oddanego policjanta. Z drugiej Franka- zimnego, okrutnego człowieka posiadającego ogromną władzę. Jak łatwo zauważyć są to bohaterowie zupełnie przeciwstawni i przez cały film widzimy jak wzajemnie rywalizują (bandzior/policjant- walka dobra ze złem) ale ostatecznie wygrywa detektyw przekonując Jeffreya że w życiu tylko wartości przez niego reprezentowane mają znaczenie.
Podobnie bohater nie może zdecydować się jakiej kobiety pragnie. Czy ma być to ciepła, niewinna i kochająca Sandy, czy może pociągająca, niezobowiązująca Dorothy która jest- podobnie jak Jeffrey- osobą rozchwianą zarówno emocjonalnie i życiowo.

Do tego można się dopatrywać przyczyn niedojrzałości Jeffreya tj. obrazu patologicznej rodziny (szczególnie ojca), kompleksu Edypa, braku aspiracji i pomysłu na siebie. Generalnie treści jest tutaj od cholery :P

ocenił(a) film na 2
lady_of_the_flowers_1891

lady_of_the_flowers_1891: naprawdę jestem pod wrażeniem tej interpretacji Twojej, myślę że chyba różne filmy oglądaliśmy... ja tego tak jak Ty nie odebrałem, może forma i niektóre przerysowane sztuczne sceny spowodowały, że nie widziałem treści. Jednak jakoś nie mam ochoty sprawdzać, czy jest tak jak piszesz, że jest coś więcej niż tylko dziwaczne ujęcia i dialogi. Ehhh jeśli go skrzywdziłem, to przepraszam.

ocenił(a) film na 8
kyle_reese

jeśli wcześniej nie miałeś do czynienia z filmami Lyncha to nie dziwi mnie Twoje zagubienie. Gość ma zupełnie inny sposób postrzegania niż przeciętny reżyser i widz. Dlatego oglądając jego filmy nie można skupiać się na wydarzeniach i dialogach. Należy odbierać go intuicyjnie- bazując na skojarzeniach. A jak to ze skojarzeniami bywa- każdy ma inne więc każdy widz dostrzega inną treść. To jest właśnie fajne bo kiedy film nie ma ścisłych ram każda interpretacja jest dobra ;)

Swoją drogą ciesz się że akurat ten film Lyncha przyszło Ci zobaczyć- Blue Velvet ma normalną fabułę która trzyma się kupy. Gdybyś obejrzał np Inland Empire... to jest dopiero zło w czystej postaci :D

kyle_reese

Lynch taki już jest - jego filmy pełne są psychologicznych podtekstów, a "Blue Velvet" to historia o dojrzewaniu: upadku i odrzuceniu bezpiecznego autorytetu ojca, szukaniu własnej drogi, seksualności, budowaniu fantazji na własny i otaczającego nas świata temat. A najlepsze w tym wszystkim jest to rozczulające zakończenie, które ukazuje zwycięstwo zachowawczego systemu moralnego, opartego na utartych schematach. Ja mam żadne doświadczenia z Lynchem, ale między innymi oglądałem "Z-boczoną historię kina" Slavoja Zizka i to bardzo pomaga zrozumieć psychoanalityczny charakter "Blue Velvet" chociażby.

lady_of_the_flowers_1891

Lubię czytać opinie filmwebiczów, które są mnie w stanie pozytywnie zaskoczyć, bo zwykle zaskakują ale głupotą, oczywiście każdy ma prawo do swojej interpretacji ale jednak sztuką jest wypowiedzieć swoje oryginalne zdanie w mądry sposób, dotykając sedna sprawy...i tu muszę przyznać, że interpretacja jakoby cała przedstawiona fabuła wydarzyła się rzekomo w umyśle głównego bohatera jest ciekawa, obejrzałam kilka filmów Lyncha i przekonałam się niejednokrotnie, że interpretacji może być tyle ile widzów i chyba o to chodzi w ogóle w sztuce aby nie ograniczała odbiorcy tylko wyzwalała jego potencjał zamknięty w podświadomości i zmuszała do wychodzenia poza myślowe schematy, jeśli chodzi o sztukę filmową Lynch jest w tej kwestii niezaprzeczalnym mistrzem.

ocenił(a) film na 3
kyle_reese

Ten film był głupszy niż komentarze na onecie :D

ocenił(a) film na 9
sylvan666

"Inteligentna" wypowiedz typowego abderyty...pusc sobie jakas strzelanke na polsacie, albo nie wymagajacy myslenia serialik skoro masz rozwolnienie mozgu...

ocenił(a) film na 8
kyle_reese

"jak nie chcesz drogi filmwebowiczu tracić czas na denne film to obejrzyj sobie jakiś ciekawy i wartościowy film typu "3:10 to Yuma" (2007rok)"
Buhahahahahahhaha (dawno tak nie poległem na FW :D ) Pozdro!

użytkownik usunięty
kyle_reese

Powinieneś zacząć posta od tego, że nie lubisz Lyncha i żadnego jego filmu. Potem już zakończyć wywody, w których nie ma żadnej argumentacji. Ale przecież to wiesz : ) po prostu miałeś słaby dzień. Jak każdy czasem.

Twórczość Lyncha bazuje na intuicji, na emocjach, na zatrzymaniu się i wczuciu, a nie na bezustannych konkretach jak w filmach sensacyjnych na przykład. Są zwolennicy Szklanych Pułapek i Blue Velvet. Nic na to nie poradzisz. Dlatego mamy różnorodność (jeszcze) a nie jednolitość wśród ludzi, w tym widzów : )

Pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones