blisko dna........
po lynchu spodziewalam sie duzo wiecej.....ten film nie wciaga jak np. mulholland drive, a wlasnie to jest niezbedne do poczucia charalkterystycznego lynchowskiego klimatu..... ogladajac ten film nie patrzylam na calosc, analizowalam kazda scene. denerwowaly mnbie wiec typowe dla lyncha chwyty. wszystko to wydalo mi sie na sile oryginalne i kiczowate. na sile, na sile, na sile!!!!!- to moje zdanie o tym filmie.....

blue velvet to nijaka historyjka, z ktorej starano sie zrobic cos niezwyklego i wyjatkowego. ciekawa jest postac franka, ale lynch nie pokazal jej tak zeby widac bylo kwintesencje tej niezwyczajnosci. w filmie jest pusta, schematyczna, szablonowa.
kilka fajnych chwytow, kilka ciekawych scen- historia, ktora, odpowiednio ukazana moglaby zawojowac swiat. ale niestety nie zostala uikazana odpowiednio....
zawiodlam sie