No dobra! Twoje sądy na temat filmu nie są ze sobą logicznie powiązane. Wyrażasz własną opinię na temat filmu zbyt często- tak uważam. No i co za tym idzie nie trzymasz się tego, na co sam przygotowałeś czytelnika. Obiecywałeś na przykład nie streszczać fabuły, a ją streszczasz. Poza tym streszczenie nigdy nie jest "bez sensu"- bezsensowne to dopiero jest pisanie, że nie streszczę fabuły bo to bez sensu!!! Poza tym należy pamiętać, że recenzja to nie streszczenie, choć można się odnieść do dzieła. Proszę również pamiętać, że środowisko opiniotwórcze może porozmawiać sobie na temat filmu choćby w gospodzie, więc tu nie powinno się tworzyć wyłącznie własnego obrazu myślowego, ale również poglądy znanych autorytetów. Co innego to krytyka recenzencka, a co innego własna opinia.
Ps. Aha, w Twojej opinii film wystawiasz pod niebiosa, a z tym należy bardzo uważać. Wszystko ma złe strony:)
Recenzent ;) - to brzmi dumnie.
Recenzja to była ma pierwsza. Na dodatek nie miała byc nią w ogóle. Był to komentarz pod filmem, który przemianowałem na recenzję aby sprawdzic jak i jak długo się tu weryfikuje.
Niespójna to fakt. Że subiektywna piszesz, ale to raczej dla mnie pochwała. Subiektywizmem się szczycic powinniśmy. My recenzenci xp.
Nie streszczałem fabuły. Mimowolnie musiałem o niej napomknąc przy opisywaniu postaci etc. Zresztą nawet Witkacy nie uniknął fabuły choc pragnął tego nad życie.
Bez sensu jest gdy 50 % recenzji zajmuje opowiedzenie fabuły, 20% kulisy powstania filmu, 10 % jakaś opinia fachowa, zacytowana, a reszta to wstęp, zakończenie i zdawkowe - plus za zdjęcia i muzykę.
O to się rozchodzi. Recenzja dla mnie powinna byc analizą po trosze, a własne odczucia winny byc jej orężem. Recenzja to ocena filmu.
Film był dobry, nawet bardzo. Błędy są zawsze, ale czy warto poświęcac im czas skoro tu akurat nie są tak istotne.
Gdybym z zamiarem przypięcia łatki recenzji to pisał, byłoby co najmniej 2 razy dłuższe i na pewno bardziej spójne. Ale, żem poświęcił temu minut 15 to wyszło jak wyszło.
Co do twojego komentarza, nie jestem pewien ironii jakiej chciałeś użyc oraz twych właściwych odczuc co do mej 'recenzji'. Sztuka pisania komentarzy to też sztuka. Wytknąc Ci bym mógł coś zatem, ale nie mam zamiaru.
A ja nie potrafię się zgodzić ze stwierdzeniem o absurdzie i grotesce. Rozumiem, że absurdalne jest podjęcie własnego śledztwa przez Jeffrey'a, scena zdemaskowania chłopaka w szafie... może trochę... Ale groteska... Nie mogę się z tym zgodzić, pewnie dlatego, że oglądając film w ogóle nie rozmyślałem w tych kategoriach. Pewnie też dlatego, że absurd i groteska to coś, co serwuje w swoich filmach Almodóvar (UWIELBIAM!). Warstwa techniczna dla mnie na 9 (oczywiście nie mam zielonego pojęcia o technice tworzenia filmów i nie mam chyba nawet prawa oceniać w tej kategorii :P ale tak uważam ;) ), mam generalnie problem z interpretacją tak złożonych filmów, więc nawet nie będę oszukiwał i powiem, że średnio go zrozumiałem :P. Dałem 9/10. Filmu nie zapomnę ;)
mówiąc o dwoistości lynchowskiej: film genialny, recenzja słaba:) ale jest potencjał, popracuj kolego nad językiem bo cóż to za stwierdzenie "jak cholera" albo "bez sensu". Jeśli Twoim zamiarem było napisanie komentarza a tymczasem zrobiłeś z niego recenzję, to dobrze byłoby tez dostosować ów komentarz poziomem stylistycznym do tzw recenzji.
pozdrawiam