Nie jest to komedia-a dramat psychologiczny z rzadkimi wstawkami komediowymi.Dlatego ludzie którzy śmiali się w różnych dramatycznych scenach albo są totalnymi kretynami nie rozumiejącymi że jak ktoś krzyczy "ty kur...o" z bólem w oczach to nie ma na myśli niczego z czego można się śmiać.i jeszcze z 3 takie sytuacje bym naliczył.Sam nie oczekiwałem tak ciężkiego kina, ale jednak wiedziałem że na komedię nie idę i po wszystkim wyszedłem otępiały, jednak zastanawia mnie co ludzie mają w głowach że nie wiedzą co oglądają.
Po drugie-Bielenia miażdzy, nie wiem jak to zabrzmi ale on ma takie oczy że pasował jak ulał.
Zgadza się. Podobnie miałem na seansie... Przy przekleństwach pół sali się śmiało. Czasem przy ironicznych scenach także, nie rozumiejąc o co chodzi. Myśleli, że to komedia.
Miałam podobne odczucia. W ogóle na filmie byłam w sobotę a ciągle myślami wracam do tego filmu. O scenie jak ten z rozpaczony ojciec krzyczał to powiem szczerze że mnie zatkało bo nie spodziewałam się tak realnej sceny