Ostatnio te filmy maja potencjał ale czegoś w nich brakuje, tej jednej sceny, tego jednego rozwinięcia wątku. Ciekawa historia bohatera który ma inne spojrzenie na wiarę, próbuję pomagać ludziom interesuje się ich życiem z różnych punktów widzenia, zarówno ofiar jak i sprawców, tu moze zabrakło wątku samego bohatera w którym pozalibysmy jego wnętrze, dlaczgeo jest taki a nie inny. Wyjątek wypadku tez jest ciekawy ale brakuje tej sceny w której w której wbiłoby nas w fotel, sceny która uświadomiła by nam że nasz gniew skierowany na inne osoby wcale nie pomaga a tylko zapętla emocje.
Film moim zdaniem jest poprawny ale nie ma w sobie tego efektu wow, tej jednej sceny po której wyszłabym z głęboka refleksja.
Różne zabiegi wpływają na odbiór filmu, czasami sama historia a czasami zabiegi wizualne ty tego zabrało
Zastanawiam się, czy każdy bardzo dobry film ma "z zasady" efekt WOW. Wydaje mi się, że raczej niekoniecznie.
Mnie opowieść porwała i wciągnęła. Trzymała w napięciu. Wszystko można było sobie wyobrazić. Wypadek, dramat ludzi po stracie bliskich. Jak miałaby wyglądać scena wow, która by Cię zmusiła do refleksji? Kilka ich było w filmie. Sceny przemocy, sceny modlitwy do zdjęć, ostatnia scena z ołtarza. Oczywiście nie odbieram Ci prawa do Twojej opinii. tak tylko zaczepiam dyskusję prowokując:)