Ewidentnie antyinstytucjonalny, krytykuje oczywiście przede wszystkim instytucję KK, ale dostaje się też instytucjom państwowym związanym z wymiarem sprawiedliwości (resocjalizacja to fikcja) oraz zwykłym szarym pracodawcom ośmielającym się tworzyć te swoje mikroinstytucje/przedsiębiorstwa i bezczelnie zarabiać na pracownikach (Walkiewicz).
Film jeśli chodzi o technikalia to bardzo udany, ale jeśli chodzi o treść to niestety znacznie obniża w moich oczach jego wartość fakt, że cały główny wątek oparty jest - delikatnie mówiąc - na przekłamaniu.
Tutaj można o tym poczytać:
https://www.filmweb.pl/film/Boże+Ciało-2019-808863/discussion/Wytłumaczy+mi+ktoś %2C+dlaczego+kandydat+do+seminarium%2C+przebywający+w+poprawczaku%2C+jest+z+miej sca+skreślony,3116552
Twórcy chcieli uderzyć w instytucję KK, ale posługując się tą manipulacją (nie wierzę oczywiście, że zrobili to nieświadomie) trafili kulą w płot.
Chociaż biorąc pod uwagę sypiące się nagrody wybrali płot stojący w jak najbardziej odpowiedniej okolicy.
Mógłbym dłużej popastwić się nad tym dziełem, ale wspomnę tylko o zawiązaniu całej intrygi zalatującej mocno deus ex machiną oraz o tym co w całej tej historii rozbawiło mnie najbardziej a mianowicie płynący z niej wniosek co jest jedną z najważniejszych a może nawet najważniejszą przyczyną tego, że ludzie robią złe rzeczy i trafiają do poprawczaka tudzież podszywają się pod księży.
Otóż tą przyczyną jest... praca fizyczna.
Pinczer łkający, że nie chce dłużej tyrać w stolarni, nasz główny bohater z przerażeniem czmychający sprzed bram tego samego przerażającego zakładu pracy...
Jedno drugiego nie musi wcale wykluczać pod warunkiem, że nie mówimy o religijności jako zinstytucjonalizowanej formie kultu tylko po prostu o duchowości:
https://www.youtube.com/watch?v=qAfym_anqLc
No i też film uderza w "głowę" takiego kultu czyli stojący na jego czele autorytet/kapłana sugerując, że może go zastąpić byle dyletant a nawet więcej - może być skuteczniejszy niż oryginał.
Zauważ jednak, że bohater wcale nie podważa, ani nie odrzuca tego "zinstytucjonalizowanego" kościoła, chce być jego częścią.
I łamie wszelkie reguły, na których ta instytucja się opiera, chociażby popełniając świętokradztwo.
A twórcy filmu beztrosko bagatelizują winy "ks. Tomasza" nachalnie podkreślając jego rzekome zasługi dla społeczności, bo wiadomo - jak to stwierdził pewien światły humanista - cel uświęca środki.
No i w sumie ten nasz biedny Daniel to nie miał wyjścia, bo co innego mógł zrobić? Zatrudnić się w stolarni i pobrudzić sobie rączki?
A fe...
Fakt, łamie, nie sposób zaprzeczyć. Ale w jego postępowaniu nie ma intencjonalnej wrogości, negacji Kościoła jako instytucji, której częścią chciałby być.
Tego ironicznego wątku ze stolarnią niestety nie rozumiem.
Na końcu już raczej nie chce być, bo ostentacyjnie nie modli się z kolegami z poprawczaka przed posiłkiem.
Najwyraźniej nie interesuje go przynależność do instytucji, w której nie może być pasterzem na własnych zasadach tylko jakąś szeregową owieczką - pycha, brak pokory.
A co do stolarni to wspominam o tym w pierwszym poście - od tego wszystko się zaczyna: Daniel staje przed bramą stolarni, przez chwilę obserwuje jak pracownicy zasuwają i dochodzi do wniosku: "nie, to nie dla mnie, ja jestem przeznaczony do wyższych celów" - pycha, brak pokory.
Inaczej to odczytuję. Nie modli się, bo nie czuje więzi - ale nie z wiarą i kościołem (to marzenie o seminarium!), tylko z kolegami, widzi konformizm i nieszczerość ich zachowań. Udając księdza - staje się nim i robi to jednak na takich zasadach, jakich chce. Ani jednym słowem nie deprecjonując instytucji.
Odrzucenie stolarni to wyraz pychy? Na to bym nie wpadł.
Sam aspekt "odrzucenia" nie jest jednoznaczny - poszedł tam, zobaczył, wyszedł. Ale czy nie wróciłby, - nie musiałby wrócić - gdyby przypadkiem nie wzięto go za księdza? Tego się nie dowiemy.
Czy to twoja interpretacja - bohater jest pełen pychy i bez pokory? Chyba nie jako pozytywy?
"...Nie modli się, bo nie czuje więzi - ale nie z wiarą i kościołem (to marzenie o seminarium!), tylko z kolegami, widzi konformizm i nieszczerość ich zachowań…"
Jeśli tak jest to tym gorzej to o nim świadczy, kompletnie niedojrzałe zachowanie w stylu - na złość babci odmrożę sobie uszy. W sumie to nawet pasowałoby to do całości.
"...Czy to twoja interpretacja - bohater jest pełen pychy i bez pokory?..."
Oczywiście, że to moja interpretacja.
Twórcy filmu chcieli stworzyć bohatera skrzywdzonego przez instytucje i wydaje im się, że takiego stworzyli, ale wg mnie kompletnie im to nie wyszło (nawet jeśli przymknie się oko na tę ordynarną manipulację, o której wspomniałem na początku), bo dla każdego logicznie myślącego widza jest jasne, że Daniel sam ściąga na siebie większość złych rzeczy, która go spotyka.
Przez swoją pychę i brak pokory właśnie.