Z początku zapowiadał się na 7/10 w sumie mocno naciągane 6/10. Dla mnie film bez większego przesłania. Patus z prażki podaje się za księdza i stara się mentalnie pomóc prostym ludziom ze wsi. Główny bohater sam jest prostakiem i nie ma za grosz moralności w sobie. Stara się doradzać innym jako duszpasterz a jest przecież oszustem podającym się za księdza. Spowiada ludzi (grzech ciężki), zmienia opłatek z ciało Jezusa (na mszy), okłamuje wszystkich parafian - ani z niego katolik ani prawy człowiek. Końcówka filmu pokazuje, że jest człowiekiem patologicznym, żadnej mądrości nie wyciągnął z „bycia księdzem”. Postanowił zostać sobie księdzem pod wpływem chwili i okoliczności i do tego ten film się sprowadza. Żeby zostać księdzem trzeba skończyć studia i wykazać się głęboką wiarą a nie tylko włożyć koloratkę. To tak jak wiele osób chciałoby mieć miliony ale to nie takie proste się dorobić ale jak nadarzy się sytuacja do kradzieży miliona to wiele osób bez moralności ukradnie bez zawahania. Sam byłem ministrantem w dzieciństwie, widziałem kilka patologicznych sytuacji. Poznałem kilku księży i ich kochanki. Bardzo mało księży żyje w celibacie, pewien ksiądz kiedyś powiedział, że 98% księży w Polsce regularnie uprawia seks z różnymi kobietami a pedofila to kropla w morzu, pedofila wśród księży występuje tak samo często jak w całym społeczeństwie, tzn. procent księży pedofilów jest taki sam jak pedofilów do całego społeczeństwa. Trochę odbiegłem od tematu, dla mnie film mocno przeciętny.
Film bez przesłania? To prosta i wzruszająca lekcja, czym się różni postawa chrześcijańska od bezmyślnego uprawiania religii. Zamiast nienawiści zrozumienie, zamiast potępienia pomoc.
Postawa chrześcijańska w pewnym sensie wynika z Biblii, katolicka z dekretów współczesnego kościoła. Chłopak nie miał żadnego doświadczenia w byciu księdzem. Sam miał mnóstwo życiowych problemów a jak wiemy najpierw trzeba uporać się ze swoimi problemami aby dawać rady i zmieniać świat. Chłopak nie był w stanie i nikomu nie pomógł, mieszkańcy wsi to prości ludzie, którym co najwyżej opieka psychologiczna pomogla, co też jest wątpliwe bo tacy ludzie najczęściej się nie zmieniają i tkwią w gównie przez całe życie. Wójt i proboszcz znali mieszkańców i wiedzieli, że ta iluzoryczna pomoc na nic się zda bo pewnie po miesiącu od odwołania tego księdza już o nim zapomnieli. Poza tym ostatnia scena, podawał się za księdza i nie odmówił ze wszystkimi modlitwy przy obiedzie, może zwątpił w Boga?! Jezus mówił, nastaw policzek jak Cię uderzą, on oddał. To pokazuje, że nawet jak nie był chrześcijanem to nie był człowiekiem z moralnością. Po prostu znalazł się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu, wiec to wykorzystał dla własnej korzyści.