.. tylko temat wspaniale ujęty. Oglądałam całkiem przypadkiem parę lat temu... w zasadzie już niewiele pamiętam. Brak polotu, sceny nudne, przebieg całości jeszcze bardziej. Jedyne co po obejrzeniu filmu zostaje to przesłanie. Ja dopiero na koniec dowiedziałam się, że to na podstawie autentycznych wydarzeń. Długo potem płakałam na samą myśl o tym filmie.
Twórcy robiąc kiepski film zrobili jednocześnie najpiękniejszy, najbardziej pacyfistyczny film.
Muszę przemyśleć to, że najbardziej antywojenny film i najbardziej antywojenna piosenka ("Mery Xmas" Lennona) są w tematyce świątecznej :-)