Recenzja obecna na tej stronie,napisana przez DOńkę jest trochę śmieszna. Widać,że dziewczyna ma jakieś problemy z facetami,a jej "pojechanie" po filmie jest odreagowaniem.
Nie wiem czym to się przejawia,może DOŃKA ma 2 metry wzrostu i nosi sily zarost (czyt. brzydka), a może poprostu jest nie uprzejma i trudno jej znaleść partnera. Tak czy owak nie zgadzam się z tą recenzją.
Film powstał w 92' kiedy owa fabuła nie była jeszcze oklepana. Śmiałbym rzec,że w miłości ochroniarz-piosenkarka ten film był prekursorem.
Hehe. Facet, to jeszcze nic. Obczaj to:
http://szeregowiec.ryan.filmweb.pl/FilmReview?id=179&review.id=2603
Pozdrawiam.
No faktycznie z opisu Dońki możne wywnioskować, że oglądanie tego filmu było dla niej jakimiś traumatycznym przeżyciem.
Zgoda, "Bodyguard" to nie jest wybitne dzieło ale wylewanie swoich żali na film spowodowane trudnym i smutnym dzieciństwem jest małym przegięciem.
Pozdro dla wszystkich normalnych!
Po przeczytaniu tego tematu az musiałam przeczytać tą recenzję. Rzeczywiście, pełno w niej żalu do chłopów;) Ja ten film kocham i nikt mi nie wmówi że to gówno. Ale gdybym nigdy wcześniej nie widziała tego filmu to szczerze zawiodłabym się. Na FW sa usuwane tematy, gdzie jest ujawnione zakończenie lub dalszy ciąg filmu lub serialu a tu bezkarnie jakaś Dońka pisze ze szczegółami o zakończeniu filmu. Pewnie nie ma osoby, która nie widziałaby Bodyguarda ale jeśli jest to niech lepiej tego nie czyta bo po co znać zakończenie? Nie lubię jak ktoś tak robi. Podoba mi się jedna kwestia, że w filmie nikt nikomu miłości nie wyznał. A w takim romansie jak Titanic Jack też nie powiedział Rose że ją kocha:P Zonbaczę zaraz może tam też jest pełna żalu recenzja. Ja Bodyguarda kocham, to nie wina tego filmu że po jego sukcesie zaczęto kopiowac pomysł na bodyguarda i wielką gwiazdę. Ten film jest najlepszy z tych wszystkich i tak. Whitney była w tym filmie cudowna. Film jest dosyć przewidywalny ale co z tego skoro było kilka rzeczy których nie możnabylo się tak latwo domyslic ale wyjawiła je Dońka. Muzyka boska i tyle mogę się z nią zgodzić. Ale ja bardzo lubię piosenkę I will always love you:P Tyle miałam do powiedzenia
Uspokoiłam się trochę. Dońka nawet o Hooligans pisze że to raczej słaby film i niedługo nikt nie będzie o nim pamiętał za to poleca Harrego Pottera numer jakiś tam. Chyba będę oglądala filmy o ktorych pisze ze są słabe bo ja np. w Potterze nie widzę nic szczególnego, no chyba ze spojrzy się na aspekt kasy jaką można z tego wyciągnąć. A Dońka pisze ze Tokio drift to skok na kasę, pewnie tak ale to torchę dziwne że tak uważa a Potterem już się zachwyca
"Bodyguard" - legenda wśród oklepanych dzisiaj filmideł. Owszem zgodzę się, gdybym dzisiaj obejrzał go pierwszy raz nie byłbym zbytnio zachwycony. Jednak to jeden z niewielu filmów amerykańskich którego jakby wymuszona tematyka love story odniosła mega-sukces. I coś w tym jest. Z tego co pamiętam to chyba Whitney się oberwało maliną za swoją rolę, a przecież zagrała co miała zagrać - jakby samą siebie - piosenkarkę, po części aktorkę, która ma problemy ze sławą jak każdy VIP. Więc nie za bardzo rozumiem czepiania się jej postaci - ale Malinowcy od lat przyznają w 50% te "nagrody" niewłaściwym tytułom, a niektóre naprawdę nieatrakcyjne filmy przechodzą obok szczęśliwie.
Co do recenzji, jest po części bardzo groteskowa. Może autorka zrobiłaby karierę na pisaniu krótkich satyr, jako przeciętny obserwator notujący każde filmowe potknięcia, lol... jesli ma taki zamiar to życzę powodzenia :)
Pozdrawiam!
Moja recenzja do "Mody na mękę... tzn... na sukces" była mega-groteskowa, a napisałem ja chyab w czerwcu, do tej pory jej nie opublikowali. Foch :(
Gdyby autorka pojechała na maksa po Whitney, przysiągłbym, że to ona pisała
"Marron, suko, masz wszystko a ja nie mam nic. Wkrótce umrzesz" <lol>
Gdyby autorka pojechała na maksa po Whitney, przysiągłbym, że to ona pisała
"Marron, suko, masz wszystko a ja nie mam nic. Wkrótce umrzesz" <lol>
Gdyby autorka pojechała na maksa po Whitney, przysiągłbym, że to ona pisała
"Marron, suko, masz wszystko a ja nie mam nic. Wkrótce umrzesz" <lol>
ten film nie miał byc wybitnym.
miałbyc własnie taki - prosty, lekki, po prostu ładny.
nie miał powalac na kolana gra aktorska, rezyseria, zagmatwana fabuła.
miał wzruszyć. mnie wzruszył. a Dońka nie zrozumiala po prostu na jakiej zasadzie powstał.
mnie sie podobał. to było poprostu urocze love story, takie jakie miało byc z zalozenia.
Ilmare - Święte słowa! Jestem dokładnie tego samego zdania. A Dońka to pewnie osamotniona 18 - latka, która ma ochotę zabić Witney Houston za związek z przystojnym Costnerem
Ja ten film lubię, niech sobie pisze co chce. ale w swojej recenzji opisała cały film razem z zakończeniem więc sorry, co to ma byc?
Czytając komentarze, doszłam do wniosku, że trzeba by przeczytać tę recenzję. No i jestem trochę zdegustowana... Rozumiem, że nie każdemu film musi się podobać, ale żeby od razu tak po nim pojechać? Może Bodyguard nie jest jakimś wybitnym dziełem, ale ja go uwielbiam. Pamiętem go już prawie cały na pamięć, ale jak ostatnio leciał na TVN to z przyjemnością ogladnęłam go jeszcze raz :)
Można go nie lubić, niech pisze co chce. Ale skoro pisze recenzje to kto to zaakceptował? Jest napisane zakończenie filmu ze szczegółami. Jak ktoś dopisze jakiś temat na forum gdzie jest zakończenie filmu czy książki to takie wpisy sa blokowane. A tu masz recenzje ze szczegółami opisany film i żałosną ocenę jakiejś sfrustrowanej babki.
Ja ten film traktuje w kategorii filmu rozrywkowego i w tej sprawdza się wyśmienicie. Chce się do niego wracać za sprawą wspaniałych nominowanych do Oscara utworów ("Run to you" i "I have nothing") oraz "I will always love you" - przeróbki Dolly Parton.
Z jej recenzji wynika nie tylko to że ma niechęć do facetów, ale też do amerykańskich filmów. Ja uważam że Bodyguard to fajny film;)
O jejku... Przecież każdy ma własne zdanie i może pisać co chce. Myślicie że ja bym nie chciała aby o na temat moich ulubionych filmów/aktorów krążyły jedynie dobre opinie/recenzje? Ale to jest niestety nie możliwe i trzeba się przyzwyczaić do krytyki.
Niech pisze co chce, ale jeśli nie widziałabym tego filmu i przed obejrzeniem przeczytałabym recenzję to oglądanie straciłoby sens. Po co jest akceptowana recenzja gdzie z każdym szczegółem jest opisany film razem z zakończeniem? Kiedy wejdziesz na jakies fora to jak ktoś opowiada co było na końcu to pisze spoiler albo ostrzega a tu napisze ci recenzje i jeszcze ktoś to doda. Po co? A co do samej opinii to mam ją szczerze gdzieś bo lubię ten film i zdanie jakiejś tam dziewczyny tego nie zmieni.
oj drodzy Filmwebowicze :) wydaje mi się, że trochę przesadzacie. Może rzeczywiście trochę nie fair, że napisałam jak kończy się ten film, chociaż powiem Wam, że czytałam w życiu naprawdę sporo recenzji i niektóre mówiły jaki jest koniec. Wydawało mi się po prostu, że opisanie endu filmu nikogo nie urazi, bo było z góry przesądzone jak się owy skończy.
Frapuje mnie jedynie fakt ile w Was agresji. Nie możecie przyjąć do wiadomości, że Wasz (może) ulubiony film został niepochlebnie skrytykowany. I cóż to za wychowanie z Waszej strony? (Niektórych z Was - bo zaraz mnie inni oskarżą). Jeden z Was napisał, że podobno mam "jakieś problemy z facetami" - wyprowadzę z błędu - nie mam... rzekomo mam "2 metry wzrostu i noszę sily zarost (czyt. brzydka)" - hm... tego nie mnie oceniać, ale raszplą to raczej nie jestem ;)
Nauczycie się Drodzy, że nie każdy musi kochać film, który Wy kochacie. Że będziecie spotykać się z różnymi opiniami na różne tematy i trzeba zachować rozmowę na, tak zwanym, poziomie. Czy Wam się to podoba, czy też nie.
Ja napisałam recenzję, jak widać - została zaakceptowana, czyli nie była taka najgorsza. I bardzo dobrze, widać, że na FW liczy się każde zdanie, a nie tylko to pochlebne dla danego obrazu.
Uh, rozpisałam się, i tak pewnie tego nikt nie przeczyta.
Pozdrawiam,
i życzę trochę więcej tolerancji.
A jednak przeczytałam:P możesz pisać co chcesz, ze jest kupa itd, mi to wisi. Argument że inni też opisuja zakończenia mnie powalił. Jak inni zaczną jeść śledzie w czekoladzie to ty też będziesz? Recenzja jest głupia bo opisałaś każdy szczegół,do samego końca. I po co? Żeby wszystkich utwierdzić w przekonaniu ze to ty masz rację? może masz, ale dla mnie taka recenzja to nic wiecej jak komentarz ze spoilerem:) komentarze takie sa usuwane a tobie dodali recenzje. dobra dosyć mam tego, mnie to nie dotyczy, pisz co chcesz.
no to pretensje proszę mieć do tego, kto mi to uznał, może ja głupia, nie powinnam tak pisać, ale weryfikator powinien to wiedzieć ;)
i napisałam dlatego, że to nie jest jedyna recenzja na świecie, w której opisany jest koniec. I nie opisałam każdego szczegółu :|
Dziękuję za pozwolenie xD
No dobra, ja też nie przepadam za tym filmem, ale RECENZJA Z ZAKOŃCZENIEM?!? oO Który kretyn zaakceptował takie coś?
Przeczytałem całą tę historię recenzyjną, spojrzałem na inne i musiałem się zatrzymać nad:
http://szeregowiec.ryan.filmweb.pl/FilmReview?id=179&review.id=2603
To dopiero recenzja!
"Podsumowując, film jest słaby, naiwny i zupełnie niepotrzebny, natomiast jeśli komuś nie przeszkadza wodolejstwo, że się tak kolokwialnie wyrażę, a'la Hollywood(..)"
A który film jest potrzebny? Dlaczego wodolejstwo? Hollywood wyprodukowało wiele wyśmienitych filmów, może pomyliłaś z Bollywood?
Kurczę, wydaje mnie się, że autorka jest totalnie przeciwstawna wszystkim nagłośnionym przedsięwzięciom. Jeśli palce macza Ameryka - której dziękuję za starania, gdyż produkują pełno filmów i pełno zyskało uznanie - to taka pozycja z góry jest przegrana.
Jakakolwiek gra na emocjach ludzi, nawet troszkę prosta, "naiwna", jest przez Ciebie źle odbierana, takie mam wrażenie.
Filmy pozwalają wejść w nieco inny świat, dla wielu lepszy. Jeśli obrazy kinowe mają być 100% prawdziwe, to zapraszam na emisję Na Wspólnej czy Plebanii. Seriale do bólu przyziemne.
Dońka, gdyby nie Szeregowiec i Bodyguard, których zmieszałaś z błotem, to oddajesz znośne recenzje. Tylko skąd taki żal do tych dwóch pozycji?
Czyżby jakieś istotne wydarzenie miało miejsce w Twoim życiu?
Nie chcę się czepiać, tylko poprosić, żebyś pisała recenzje mniej szczegółowo, bez zakończeń i trochę mniej jadu! Wiele zwolenników obrażasz takimi słowami. Ludzie się utożsamiają z bohaterami i przystają obok. To jak ze znajomymi. Czy chciałabyś słyszeć obelgi w stronę Twojego przyjaciela?
Czytałam inne recenzje i z tego co pamiętam Harrego Pottera oceniła bardzo wysoko. dla mnie to świadczy o wszystkim, nie ma o czym mówić.
recenzje przeważnie piszę pod wpływem impulsu. Harry Potter na początku mi się podobał, teraz na pewno bym nie napisała takiej recenzji...poza tym to była moja pierwsza recenzja i to jeszcze napisana 3 lata temu. Uczepiliście się (niektórzy) tego HP, może inne recenzje są ciekawsze ?
Bodyguarda również pisałam pod wpływem impulsu i przyznaję, że trochę zbyt ostro potraktowałam ten film... no już taka jestem..
Btw : "gdyby nie Szeregowiec i Bodyguard, których zmieszałaś z błotem" - pokaż mi gdzie zmieszałam z błotem Szeregowca.
Doniek, moze i napisalas recenzje pod wplywem impulsu, ale tez pod wplywem lektury kilku mniej badz bardziej powaznych gazet typu 'Popcorn'. Wstyd sie przyznac, ale czytalam te szmaty jak bylam nastolatka(taka wczesna, na szczescie) I TAM CZYTALAM DOKLADNIE TE SAME ZDANIA, ZWROTY! A poza tym to nieprawda, co napisalas w pierwszym akapicie, ze ta rola zostala napisana specjalnie dla Whitney(tak wynika po przeczytaniu) - scenariusz powstal w latach 70-tych, z mysla o zupelnie innych aktorach. Whitney miala wtedy kilka lat...