Przez większość filmu w zasadzie nic się nie dzieje. Mimo to widz czuje fajny klimacik. Obraz sprawnie nakręcony, bez jakichś rażących błędów, lecz strasznie przewidywalny. Dałbym 6, lecz obniżam za to, że dopiero na końcu mogłem zobaczyć "potwora z szafy", na którego widok się załamałem...
Jak dla mnie film byłby nawet w porządku, gdyby nie ostatnie 15 minut, które strasznie psują efekt. Brakowało mi jakiegoś dobrego zakończenia, chociażby mniej śmiesznego i żałosnego. Film skończył się tak naprawdę nijak ;/
Mi nawet odpowiadało to że nie pokazywali potwora - budowano przez to lepszy nastrój tajemniczości, napięcia i oczekiwania. Za to jak już go pokazali spotkało mnie wielkie rozczarowanie.
Bo z potworami z szafy jest jak z Św. Mikołajem. Wszyscy o nim mówią, napięcie rośnie w miarę oczekiwania, a na końcu i tak okazuje się, że to ktoś z rodziny ;)
A tak na poważnie, to w filmie jest kilka dobrych pomysłów (jak np. z przenoszeniem się w czasie i przestrzeni przez szafę), ale nie zostały rozwinięte a finałowy Boogie Wogie Man nadaje się raczej na Halloween Party.
Mi bardziej podobał się motyw z zaginionymi dziećmi, no i z tą dziewczynką i jej ojcem - szkoda, że tego jakoś bardziej nie rozwinęli ;)
do pewnego momentu film właściwie nie stara się być straszny, a jedynie nieco niepokojący i co mnie urzekło - melancholijny. potem się to sypie, bo próbuje straszyć mimo, że robi to tandetnie. ale pierwsza połowa jest nastrojowa całkiem i warta, uważam, zobaczenia, oczywiście jeśli się szuka czegoś klimatycznego.