Jest bliźniaczo podobny do stworzonego 20 lat wcześniej dokumentu "The Lumière Brothers' First Films" (1996) z narratorem Bertrandem Travenierem. Tamten film bardzo mnie zauroczył. Narrator "na luzie: komentował film, jakby siedział obok Ciebie. Ten film z 2016 r. ogląda się (znając tamten z 1996) jak plagiat. W niektórych momentach Fremaux nawet małpuje Traveniera (np. kiedy komentuje ujęcie z 5000 policjantów, z których 4997 nosi wąsy, albo przy filmie o akrobatach wskakujących na konia, że to "najmilszy koń w historii kinematografii". Przecież to są komentarze Traveniera. Film byłby znacznie lepszy, gdyby nie te żenujące "zrzynki"... Poza tym odrestaurowanie filmów braci Lumier na ogromny plus! Ta jakość obrazu robi wielkie wrażenie! Dodatkowo w materiale znalazło się 108 filmów, w "First Films" było ich 88, więc o 30 mniej. To też zaleta, bo można obejrzeć takie filmy, których się do tej pory nie widziało. A ponoć są jeszcze takie, które nie zostały odkryte, więc możemy się spodziewać kolejnego takiego dokumentu za ok 20 lat. Byle nie z tymi samymi żartami...