Na pewno każdy skojarzył opis tego filmu z Supermanem, którego historia potoczyła się nieco inaczej.
Tyle tylko, że powstał komiks (świetny, swoją drogą), noszący tytuł "Superman: Czerwony Syn", w którym to historia bohatera potoczyła się inną drogą. Jego statek nie wylądował w USA przy farmie Kentów, a w Rosji za czasów Stalina. Superman walczył ku chwale ZSRR z młotem i sierpem na piersi.
Ale nie, wcale nie twierdzę, że "wszystko już gdzieś kiedyś było". :)
też nie rozumiem porównania było tyle wersji Elseworlds Supermana, że mógłby wybrać bardziej pasujący np. "Superman: The Dark Side" bardziej pasuje do opisu filmu.
Co by bylo gdyby supek byl psychopata i juz od malego dostal pi.er.dolca, a nie dopiero po smierci Lois, a nie co by bylo gdyby wychowali go na obywatela ZSRR, a nie USA. Albo po prostu bylby taki jak Zed. I nie zartuj sobie, myslisz, ze nie ma tutaj ludzi, ktorzy znali ten komiks jeszcze przed urodzeniem co poniektorych uzytkownikow?
Mało wiemy o tej produkcji. Może to "What If" jak to bywa w komiksach marvela? A może to ekranizacja "Dragon Ball Super Broly"? A może to w ogóle coś innego? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Zapowiada się coś odmiennego w stosunku do dzisiejszego hype'u MCU/DCU. Coś co może zadziałać;)
Jak już porównywać to do jakiejś złej wersji Supermana (ludzie słusznie Ci wytknęli - Superman w Red Son nie był zły, tylko nakarmiony propagandą) to do Ultramana, złego Supermana z innego wymiaru. I nawet nawiązania w filmie do ich złego Aquamana i Wonder Woman się pokrywają, bo takie postaci współpracowały z Ultramanem. Sprawdź sobie te postać w internecie a z pewnością zauważysz mocne konotacje.