Bardzo podoba mi się zamieszczona tu recenzja filmu autorstwa Eweliny Nasiadko, polecam wszystkim!
"[...]Krew leje się całymi galonami, trup ściele się grubą warstwą, a mimo to, brak często w filmie napięcia. Odnosi się wrażenie nieciągłości, przeskakiwania z tematu na temat, a wątek 'braterstwa' nie ma jakoś szansy ewoluować, gubiąc się miedzy świszczącymi kulami i pałeczkami do ryżu[...]"
To faktycznie największa wada tego filmu. Rozwinięcie wątku który winien być dla fabuły kluczowy, kosztem zmniejszenie rozmiarów wojny prowadzonej przez bohaterów ewidentnie wpłynąłby korzystnie na ten, i tak niezły, obraz .
ja wiem, że baby by chciały romansu i wyłożenia wszystkiego na tacy:) tak samo jak popcorniarze. Jeśli jesteście uczuciowi choć trochę i nie naoglądaliście się MTV i filmów z hoolywód gdzie poprzez dialogi tylko potrafi bohater okazać uczucie to zobaczycie tak jak w FILMIE COPPOLI między słowami, że najważniejsze jest to co nie powiedziane i wprost pokazane, ale na mniej istotne, drobiazgi. A tych w filmie coppoli jest mnóstwo tak samo jak w Takeshi. Zaczynając od pytania "to nie ten mnie dźnął?" Widać, że murzyn wiedział, że to on, widać to po nim, co zresztą mówi, pod koniec. Ich wiezień buduje się z każdym zadaniem, a zaczyna się od połączenia hazadu czyli kubeczke i kość:) Obaj wiedzieli, kim są, takeshi wiedział, że omarchciał go zajebac i okrasć, omar wiedział, że takeshi się obronił i go dźgnał, obaj wiedizeli to doskonale przez cały film. widać to szczególnie na końcu, gdy się żegnają. Tu nie potrzeba słów. Budowa historii i wzrok tych postaci wystarcza. Dialogi znikome. Muzyka piękna. Morał dość istotny. Sam film ciekawie konfrontuje zwyczaje Yakuzy z amerykańskim stylem. Dla mnie klasa.
FILM CHOLERNIE SPECYFICZNY. PRZED OGLĄDANIEM DLA POPCORNIARZY radzę przyjąc do świadomości, że to film nieco innej stylistyki niż amerykańskie produkcje.
Redgard dobrze prawisz...
"że to film nieco innej stylistyki niż amerykańskie produkcje"-no ja miałem przyjemność ostatnio ogladać Drive,również specyficzny o dziwo amerykański...no ale reżyser duński,moze dlatego.