PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=532614}

Brud

Filth
7,2 47 498
ocen
7,2 10 1 47498
5,8 19
ocen krytyków
Brud
powrót do forum filmu Brud

Umiem zrozumieć dlaczego porusza się temat homoseksualizmu w Policji, ale czemu ma to miejsce w Szkocji, zrozumieć nie potrafię/ no chyba że mówimy o Aberdeen.../ -;

Film został słusznie niedoceniony, natomiast okrzyki zachwytu nad nim uważam, za przeproszeniem za słowo przepraszam, za żenujące.
Gość dalej gra Xaviera roztkliwiającego się nad Magneto, jedynie ma mniej warstw w PhotoShop-ie liczonych w fps, a więcej charakteryzacji; w dodatku, co dotyczy reszty ekipy, świetnie bawi się balansując na granicy farsy i parodii, co wynika zapewne z pochodzenia...

Ani zdjęcia, ani gra aktorska, ani montaż, ani nawet próby teatralizacji scen i zabawy ze światłem nie zasługują w żadnej mierze na złotą statuetkę. Tylko dwa elementy dzieła filmowego miały tutaj potencjał:
1) scenariusz,
2) aranżacja wnętrz;
ale oba zostały położone na łopatki.

Tak to jest, gdy przychodzi nam pracować na zbyt dobrym materiale. Nie jest sztuką ze szmiry zrobić arcydzieło większą niż z solidnego materiału zrobić kaszanę. Zrozumie to każdy, kto miał chociaż raz w życiu sposobność otrzeć się o cudzy geniusz w konfrontacji z koniecznością jego interpretacji.

Książki zekranizowanej nie znam, ale chwytając chciwie każdy węzełek w fabule, która snuła się jak smród po gaciach w tym filmie, odnosi się wrażenie że jest z całą pewnością *lepsza*. Wynika to z konstrukcji postaci szkockiego gliniarza, który boryka się z mnóstwem uporczywości w swoim jałowym życiu, co w filmie nie zostało skutecznie sprzedane - liryka jednak wskazuje że scenariusz, który wszak wypływa z książki, miał zapewnić nam ciekawy, może wręcz porównywalny z ,,Psychozą" portret szaleństwa. Szkoda.

Szkoda bo to mógłby być naprawdę dobry film, o ciekawej kompozycji, o dobrych zdjęciach, stanowiący może nawet jakiś manifest; wyszło z tego merdanie żółtka z białkiem w szklance, z której 80% zawartości i tak rozlało się, 10% zostało nieprawidłowo zinterpretowane/ nie jest czytelny zabieg przekierowania świadomości widza. O tym, co to miało oznaczać napiszę poniżej/ a pozostałe 10% to niestety zbyt mało.

Można popełnić film, którego 99% to dziadostwo, ale ten 1% powinien wbić widza w fotel. Piszecie o geniuszu, a taki efekt wywołuje na mnie geniusz na ekranie - proszę tych znawców o wskazanie mi paluszkiem, jak idiocie, czas, w którym w filmie objawił się geniusz. I jeżeli ma to być klatka, w której facet imituje masturbację wstrzymując powietrze by przybrać barwę buraka, to wybaczcie, ale tego nie kupię.

Film był po prostu odpicowany jak młodociani na bal maturalny, ale nie wybił się ponad poziom matury w szkole zawodowej. Jako dowód przedstawiam cytat z filmu: ,,Walę tylko w kakao. Tylko cioty biorą cipę." - ; taki naturalizm/ nazwywam to *dyplomatycznie*/ może bronić się tylko wtedy gdy jest to tło lub ma bezpośredni związek z fabuła. Gdy stanowi fabułę, niestety - żaden prawnik tego nie wybroni.

Napisałem coś o proksemice kina. Polecam ,,Mulholland Drive"/ https://www.filmweb.pl/Mulholland.Drive / gdzie Lynch podobny temat zrealizował w sposób, który wolny jest od tanich tekstów o ,,cipkach", zamiast tego parę pokazuje - i to nie razi, to zachwyca.
Porównajcie potencjał dialogów w filmie Lyncha z tym w ,,Brudzie" - przecież u Lyncha mamy taką abstrakcję i minimalizm że gdyby na sucho, bez wnikania w szczegóły przeczytać scenariusz obu filmów w pierwszym szkicu to ,,Brud" uchodziłby za temat na nowe ,,Twin Peaks", a ,,Mulholland Drive" zostałby nawet przez fanów Lyncha odebrany za mitomanię reżysera, który coraz głębiej drąży kolory, formy i generalnie bawi się w zbytnią abstrakcję.
Mam na myśli proporcje - proszę o inteligentne rozumienie mojego postu, nie takie, które towarzyszy Polakom przy oddawaniu głosów do urn wyborczych!

Porównuję te dwa filmy bo w obu mamy zabieg przekłamania rzeczywistości, pewnej iluzji, ale w ,,Mulholland Drive" jest to zrobione sugestywnie, ze znajomością proksemiki kina, z wyczuciem, wrażliwością, pewnym pietyzmem w operowaniu formą, z wydobyciem w każdym kadrze maksimum znaczenia z czegoś, na czym przeciętny widz w każdym innym filmie nie skupiłby uwagi nawet na sekundę!
W ,,Brud", niestety, temat ślimaczy się bez końca, każdy wątek jest w sumie o tym samym, ani to nie bawi, ani to nie straszy, ani nie szokuje, ani nawet nie przykuwa uwagi. Gamonie z posadami w dochodzeniówce ganiają po toaletach, robią fotki genitaliom, bzykają się jak w porno-parodii ,,Dekamerona", non stop chleją, właściwie to cały film zajmują się głupotami. Owszem, w filmach Lyncha postacie w nich wykreowane nie są wolne od absurdu i także trwonią czas zwany życiem na, po prostu, pierdoły, ale Lynch potrafi z tego wydobyć znaczenie.
To że wezmę dzisiaj do ręki kamerę i nagram obiad w polskiej rodzinie nie zrobi ze mnie laureata Oskara 2020 - dopiero jak grupa ludzie będzie obserwować taką rodzinę, napisze ntt. książkę lub bezpośrednio scenariusz do filmu, później go nakręci, czyli zrobi zdjęcia, przygotuje plan, nauczy się odgrywać pewne role, przygotuje scenografię, światła, itd., jakiś reżyser nad tym siądzie i z zrobi z tych wszystkich świecidełek, ruchów, słów, scen coś co nazywamy *filmem*, a więc coś co przekazuje jakieś *znaczenie* - to wtedy możemy powiedzieć że powstał film o polskiej rodzinie.

Dla mnie ,,Brud" to w małym stopniu film, w większym po prostu nie specjalnie śmieszny kabaret lub inna satyra z próbą dramatu psychologicznego. Nie wiem kto to montował, ale film jest zmontowany okropnie. Widocznie w pewnym momencie reżyserowi już nawet nie zależało ...

Nie gniewajcie się, ale mieliśmy już w historii kina dowody na istnienie w filmie czegoś takiego jak *geniusz* - wpychanie na siłę pod to pojęcie każdego, kto spróbuje szokować, a w przypadku ,,Brud", nawet nie będzie starał się tego osiągnąć, wydaje się być nieco niesmaczne.

Zachowajcie, ludzie, jakieś proporcje, skoro umiaru już nie znacie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones