PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=532614}

Brud

Filth
7,2 47 498
ocen
7,2 10 1 47498
5,8 19
ocen krytyków
Brud
powrót do forum filmu Brud

No cóż, typowy film gdzie reżyser nie powinien przekraczać bardzo cienkiej granicy między kompletnym kiczem a czymś "więcej".

Widać jak szerokie są gusta:
Na przykładzie: Ostatni Król Szkocji dostał ode mnie 10;
a ten film 1;

a w Królu Szkocji też nie było najmilszych scen;

cały czas oglądając ten film zastanawiałem się - co on chce pokazać, czekałem na jakiś zwrot akcji, na coś, co by go w końcu ożywiło;
nie doczekałem się,
gdyby nie pewna końcowa scena kończąca(masło maślane) główny wątek, to może i ocena byłaby wyższa, np. 3-5 za sam klimat i coś innego;
no ale oglądając ten film nic mnie nie poruszyło, żadnych refleksji, pustka;
dla mnie to był film tak naprawdę o niczym,

także też mnie bardzo dziwi, że ktoś The Filth chciałby dać oskara - ale za co?
dla mnie nie było tu kompletnie nic godnego uwagi;

a myślałem, że film jednak pokaże coś więcej...

ocenił(a) film na 8
TlicTlac

Jeśli nie zauważyłeś nic godnego uwagi w tym filmie to mam dla ciebie podpowiedź:

James McAvoy / Bruce Robertson

ocenił(a) film na 8
Kaynan

Myślę że mimo to , że film ci się nie spodobał zasługuje on na wyższą ocenę , chociażby za grę McAvoya i muzykę . Przemyśl to proszę i daj chociaż 4/10 .

ocenił(a) film na 1
SlasherManiak

Nie rozumiem jak można dzielić film na części składowe i je analizować, a potem wystawiać ocenę. Uważa, że ocena powinna być uzależniona od całokształtu filmu.

ocenił(a) film na 8
LLLLLLLLLLLLLLLLLLLL

Nie chodzi tu o to żeby oceniać rzeczy z których się składa film , tylko o to żeby docenić rzeczy które w nim były dobre .

ocenił(a) film na 7
Kaynan

Nie ma co dyskutować z kimś kto dla filmu daje 1 gdzie średnia wynosi 7.
Szczególnie że nie mam pojęcia czego on się spodziewał dając JEDEN... Ostatni Król Szkocji 2

ocenił(a) film na 1
Marucins

Sugeruj się średnią na filmwebie, a będziesz już niedługo w... niebie?
Piszesz, że "nie ma co dyskutować" - a jednak napisałeś tutaj jedno zdanie..

Nie jestem krytykiem filmowym, żeby oceniać wszystko tak - jak inni;
ten film mi się wybitnie nie spodobał i nie rozumiem - po co kręci się takie "arcydzieła"

ten temat założyłem po to, żeby dowiedzieć się czy jestem odosobniony w takim a nie innym odbieraniu tego filmu - czy ktoś poda mi jakieś mocne argumenty - dlaczego ten film ma tak wysoką średnią

film jest dosyć brutalny/mocny i zapewne się ludziom podoba - nie widzę w nim innych wyjątkowych cech - wliczając w to grę Szkota - dla mnie jest to karykatura karykatury (:>) - i to mi się nie podoba, poza tym fabuła całego filmu dla mnie jest katastrofalna i najgorsza z ostatnich filmów, jakie oglądałem; mimo, że wiele z nich nie dbało o fabułę, a o efekty specjalne(typowe, kasowe filmy).

ocenił(a) film na 7
TlicTlac

Tak jesteś odosobniony.

ocenił(a) film na 1
Marucins

To dziwne, bo widzę tutaj już 2 osoby, które mają podobną opinię;

jeśli film jest oparty na książce, to jeszcze gorzej o nim świadczy, zrobić taki "nijaki" film mając gotową historię.

ocenił(a) film na 7
TlicTlac

A jaki film oparty na książce jest dobry?

ocenił(a) film na 10
Marucins

Pachnidło, Trainspotting, Mechaniczna Pomarańcza ;-)

ocenił(a) film na 10
TlicTlac

No chyba, że książka też jest beznadziejna.

ocenił(a) film na 5
TlicTlac

SlasherManiak ma rację - film zasługuje na wyższą ocenę. Powiem szczerze - film nie spodobał mi się szczególnie, ale 1 to zdecydowanie zaniżona ocena.

Oscara raczej bym tutaj nie przyznawał. Chociaż McAvoy zagrał całkiem nieźle swoją rolę, lepiej niż pozostali aktorzy.

ocenił(a) film na 1
HimuraKenshin

Dla mnie James McAvoy zagrał dobrze, ale miał już lepsze role - np. we wspomnianym przeze mnie "Królu Szkocji";

do takiego di Caprio w przekonywaniu do swojej roli mu wiele brakuje;

poza tym twierdzenie, że zagrał lepiej niż pozostali mija się z prawdą, bo według mnie rola Eddiego Marsana była bardzo dobra;

a film dostał ode mnie tą "świetną" ocenę za całokształt - za fabułę, za przekaz, który niby miał być, a gdzieś zniknął i nie wrócił;
McAvoy zapewne miał być "gwiazdą" tego filmu, ale mi czegoś brakło, dobrze odwzorował rolę, ale nie dodał niczego od siebie - jak wspomniany przeze mnie di Caprio w wielu filmach;

tak naprawdę jedna scena mnie zszokowała w tym filmie - i to na minus(w odbiorze, stąd w głównej mierze ocena) i nie była to scena drastyczna, a zamykająca pewien wątek i gdyby jej nie było( + kontynuacji z nią związanej), to film dostałby 3-5 za muzykę, grę aktorską(choć niewybitną), jakiś cel; a tu... klapa; do tego film jest przewidywalny i monotonny(nudzący); tak naprawdę do tej jednej sceny, nic mnie nie zdziwiło.

ocenił(a) film na 1
TlicTlac

@ brakowało nie brakło; no cóż "drobny" błąd ;)

ocenił(a) film na 5
TlicTlac

A cóż to za scena? Na podstawie jednej sceny oceniasz film jako całość?

ocenił(a) film na 1
HimuraKenshin

SPOILER

No, dobra ;)

Scena, w której jego "niby" ukochana, a zarazem główny wątek - tak to odebrałem - objawia się jako... on w peruce i damskich ciuszkach;

dla mnie jest to kompletne przegięcie i ogromne przekolorowanie postaci głównego bohatera;

rozumiem, że główna rola w tym filmie miała być bardzo przekonująca, ale bez przesady;
dla mnie to jest jeden z tych filmów, które jak się ocenia, to ma się tak naprawdę tylko 2 możliwości - albo być wniebowziętym(9/10), albo kompletnie rozczarowanym(1/10)

ocenił(a) film na 5
TlicTlac

Ta scena to na pewno nie jest wątek główny filmu. Film przedstawia historię, wycinek z życia człowieka nieuczciwego do granic możliwości, zdeprawowanego, wręcz ohydnego w swoich działaniach. Tak na marginesie, film powstał na podstawie powieści "Brud". Znanej także pod tytułem "Ohyda".

Nie czytałem jeszcze książki, ale z tego co się orientuję to sensem powieści jest zmuszenie do refleksji nad tym czy człowiek tak podły i obrzydliwy powstaje z własnego wyboru czy też może jest jakimś efektem życia w określonym społeczeństwie. W filmie tego nie widać zbyt wyraźnie. Owszem, Robertson jest jaki jest, ale nie widać tutaj negatywnego wpływu społeczeństwa na niego. Nie wiadomo dlaczego odeszła jego żona, czy przez to że on taki jest? Czy też on taki jest, ponieważ odeszła jego żona? Nie wiemy tego.

W każdym razie te jego przebieranki są uzasadnione - Robertson mając zaburzenia osobowości i zapędy do działań patologicznych wierzy, że uzyskując awans żona do niego wróci. Wmawia to sobie. Osoba Robertsona w żeńskiej formie stanowi odzwierciedlenie tego w jego rzeczywistości.

Tego filmu nie można oceniać w dwustopniowej skali - 1 lub 10. Pewne aspekty filmu i jego sens są dobre. Natomiast zobrazowanie tego oraz wyznaczenie granic dobrego smaku wymagają zdecydowanych szlifów.

ocenił(a) film na 8
HimuraKenshin

"Nie wiadomo dlaczego odeszła jego żona, czy przez to że on taki jest? Czy też on taki jest, ponieważ odeszła jego żona? Nie wiemy tego."
tak, tego nie wiemy, choć wydaje mi się, że bardziej prawdopodobne jest to pierwsze. wskazywać na to mogłaby historia z dzieciństwa - kwestia brata, ojca i urojeń, jakie bohater ma w tym temacie. jego urojony "terapeuta" mówi nawet coś takiego, że ojciec zwyzywał go od najgorszych (pada zresztą tytułowe określenie "ohyda"), że zawsze był tym gorszym, ze tylko starał się być "ważniejszy" ale nigdy mu to nie wychodziło. z tego pewnie wzięła się skłonność do manipulacji, gierek itd.

ocenił(a) film na 8
TlicTlac

Scenariusz powstał na motywach powieści Irvin'a Welsh'a. Jeśli ktoś nie czytał książki, to kilka wątków w filmie może wydawać się niezrozumiałych lub niewiarygodnych fabularnie. Może dlatego trudno jest odpowiedzieć sobie, dlaczego Robertson postępuje w tak odpychający sposób. W powieści jest trochę więcej na temat jego dzieciństwa, brata i relacji z ojcem, odejścia żony itp. (nie wiele więcej, ale jednak). W filmie wiele motywów potraktowanych jest bowiem skrótowo, nie otrzymujemy gotowych rozwiązań, może dlatego tak trudno jest rozgryźć głównego bohatera.

Druga sprawa, to potraktowanie wielu motywów w dość skrótowy sposób może

ocenił(a) film na 8
TlicTlac

"cały czas oglądając ten film zastanawiałem się - co on chce pokazać, czekałem na jakiś zwrot akcji, na coś, co by go w końcu ożywiło;
nie doczekałem się"
ja też czekałam na "zwrot akcji", taki przełom, bo od początku czuć było, że coś jest nie tak - choćby scena z niemal początku filmu gdy w trakcie seksu z żoną kolegi ma zwidy i widzi twarze innych daje do myślenia, zwłaszcza w kontekście jego żony.
jak dla mnie przełomem było to, co w drobiazgach widać bardzo szybko - czyli jak naprawdę wyglądało jego małżeństwo, czy raczej jego brak + wątek wspomnień dotyczących dzieciństwa i brata. poniekąd wyjaśniały (choć nie usprawiedliwiały) poczynania głównego bohtera.
chwile, gdy udawało mu się być sobą, bez maski cwaniaka który wszystko ma gdzieś, niczego się nie boi i jest pewien swego były genialne - wreszcie widać było to, o czym mówi w nagranym na końcu filmie-poradniku: że każdy, nawet on, cholernie się boi.

TlicTlac

Kicha jakich mało, odradzam.

TlicTlac

:) e tam film doje.ny ryłem z niego jak ta świnia a gra McAvoy-a to po prostu mistrz .

ocenił(a) film na 1
TlicTlac

Dokładnie, film o niczym. Początek filmu zasługiwał za 7, ale potem ocena sukcesywnie spadała.

ocenił(a) film na 9
LLLLLLLLLLLLLLLLLLLL

kino zdecydowanie nie dla wszystkich, pełne abstrakcji i metafor - ktoś mi powiedział, że nie można zrozumieć tego filmu jeśli nigdy się nie ćpało - może coś w tym jest.
mimo wszystko uważam, że ocenianie na 1 jest niesprawiedliwe, wręcz rażące. nawet najmniej wymagający widz, jeśli jest człowiekiem rozumnym i świadomie oglądał ten film, widzi jak mistrzowsko zagrał James, słyszy jak soundtrack idealnie komponuje się z obrazem i za to choćby należy się 5, nie mniej ! dla mnie mocne 9, mimo, że końcówka wbija w fotel i zaskakuje, wolałbym żeby skończył się inaczej.

ocenił(a) film na 1
coquinmr

Napiszę to jeszcze raz "Nie rozumiem jak można dzielić film na części składowe i je analizować, a potem wystawiać ocenę. Uważa, że ocena powinna być uzależniona od całokształtu filmu." Chodzi mi o odczucia w trakcie i po seansie, a ten film nie zostawił najlepszych. Nie twierdzę również, że każdy film powinien nieść ze sobą jakieś prawdy życiowe. TlicTlac napisał bardzo fajnie "reżyser nie powinien przekraczać bardzo cienkiej granicy między kompletnym kiczem a czymś "więcej". Np. w takim "Wilku z Wall Street"(chodzi mi o tępo akcji), jest zachowany jakiś(nie wiem jak to nazwać) styl, umiar, a w "Brudzie" jest to bardzo nachalne i kiczowate."ktoś mi powiedział, że nie można zrozumieć tego filmu jeśli nigdy się nie ćpało " to zdanie wykracza poza granice logicznego myślenia, jak sam zauważyłeś.

ocenił(a) film na 9
LLLLLLLLLLLLLLLLLLLL

coś czego nie rozumiesz nie musi być pozbawione logiki, źle zrozumiałeś i film i moją wypowiedź, nielogiczne za to jest twierdzenie, że nie można dzielić filmu na części składowe, kiedy to one właśnie SKŁADAJĄ się na całokształt filmu, np. zamawiasz w restauracji danie, ziemniaki są rozgotowane i przesolone ale mięso dobrze wypieczone, ziemniaki na 10, mięso na 1, wyciągnij sobie średnią teraz.
nie wszystko jest czarne albo białe, proponuję Ci po pierwsze obejrzeć film jeszcze raz i po drugie zastanowić się nad kryteriami oceniania filmów i nie tylko.
pozdrawiam

ocenił(a) film na 1
coquinmr

Przesolone i rozgotowane ziemniaki niszczą mi całą kompozycję dania i psują smak świetnie wypieczonego mięsa. A tak na poważnie, powtórzę się znowu, uważam, że film powinno się oceniać po doznaniach po seansie. Dawno temu widziałem "Czas surferów" i nic mi nie przeszkadzało w postaci Rysia. Niedawno wróciłem do tego filmu i okazało się, że postać Rysia jest wręcz tragicznie zagrana, a może nawet gorzej. Reasumując Rysio 1, film 10, wynik 5, a jednak daję mu 9. Zakładam, że również masz jakiś ulubiony film w który pewien element kompletnie leży, a jednak bardzo wysoko go cenisz. Widzisz, liczą się doznania obcowania z filmem, chyba, że lubisz filmową matematykę w takim razie nic nie poradzę. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
LLLLLLLLLLLLLLLLLLLL

byłem prawie przekonany, że zauważysz błąd w moim komentarzu. niestety, ponownie nie przeczytałeś ze zrozumieniem, tak jak nie obejrzałeś ze zrozumieniem. w takim razie również nic nie poradzę i pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
coquinmr

(celowy błąd)

ocenił(a) film na 1
coquinmr

Widzę, że piszemy o dwóch różnych rzeczach. Zacząłeś od oceny mojego kryterium oceniania filmów, potem przechodzisz do zrozumienia filmu, a ja dalej piszę o ocenianiu. Zignorowałeś drugą część mojej wypowiedzi, która jest sednem sprawy w kwestii oceniania. I znowu muszę się powtórzyć: "Dawno temu widziałem "Czas surferów" i nic mi nie przeszkadzało w postaci Rysia. Niedawno wróciłem do tego filmu i okazało się, że postać Rysia jest wręcz tragicznie zagrana, a może nawet gorzej. Reasumując Rysio 1, film 10, wynik 5, a jednak daję mu 9. Zakładam, że również masz jakiś ulubiony film w który pewien element kompletnie leży, a jednak bardzo wysoko go cenisz. Widzisz, liczą się doznania obcowania z filmem" a nie matematyka. Gdybyś mógł, to chciałbym, żebyś się odniósł do powyższego zdania. Potwierdź lub zaprzecz tą tezę.

ocenił(a) film na 9
LLLLLLLLLLLLLLLLLLLL

matematycznie czy nie, warto opierać się na jakimś kryterium, rozumiem, co chciałeś powiedzieć przez to zdanie i w pewnym sensie się zgadzam, z tym, że w myśl tego za każdym razem możesz film oceniać inaczej, dzisiaj jest 1 jutro jest 5, nie jesteś wiarygodny w swoich ocenach i nigdy w życiu nie kierowałby się zdaniem i opinią kogoś takiego, ponadto musisz przyznać, że główna ocena filmu opiera się właśnie na wyciąganiu średniej, Twoje 1 jest niesprawiedliwe, to jedynie Twoje "widzimisię" i odczucie na ten moment.
pozdrawiam i polecam przeczytać mój kontrkomentarz na Twoje zdanie i rozumienie fabuły (gdzieś tam na dole znajdziesz)

ocenił(a) film na 1
coquinmr

"główna ocena filmu opiera się właśnie na wyciąganiu średniej" czyjej średniej bo nie sprecyzowałeś, serwisów filmowych, bo ja właśnie próbuję udowodnić, że na osobistych doznaniach. Odnośnie serwisów, kompletnie mnie nie obchodzą wyciągnięte średnie ocen Filmwebu czy IMDb. Wobec kogo ma być wiarygodna moja ocena filmu?. To film ma mi się podobać a nie moja opinia o filmie innym osobą. Teraz polecę trochę górnolotnie. Kino to sztuka, a sztuka to doznania(wydaje mi się, że sztuki nie da się skategoryzować w skali 1-10, co najwyżej są próby). Tego typu rzeczy nie jest to tak prosto ocenić jak np. pojemność silnika w samochodzie, ile ma koni mechanicznych czy też równanie 2+2. Odnośnie kierowania się opinią. Ot, taki przykład. Kupujesz samochód, więc sprawdzasz fora internetowe, pytasz się dealerów samochodowych, mechaników. Ale każda z tych opinii będzie poparta faktami(np. psująca się pompa paliwa) na temat danego samochodu. A w filmach grę aktora oceniasz na podstawie swoich odczuć i może być tak, że tobie się podobał, a komuś innemu nie i w tym momencie twój argument "James zagrał świetnie" staje się argumentem przeciwko tobie, ponieważ wracamy do założeń mojej tezy. Trochę rozmyślałem nad tym, czy podniosłem lub obniżyłem ocenę w tak dużej skali jaką pokazałeś i nigdy mi się to nie zdarzyło. O 1 punkt w górę lub w dół, tak, to w przypadkach nie zdecydowania, ale w kontekście doznań po seansie, nigdy gry aktorskiej, muzyki, itp.

ocenił(a) film na 9
LLLLLLLLLLLLLLLLLLLL

osobom*
odczucia odczuciami, oceny ocenami, skoro uważasz, że nie da się ocenić sztuki, to nie oceniaj, nikt nie każe Ci wystawiać ocen, zawsze możesz podzielić się na forum odczuciami,
żałuję, że nie odpowiedziałeś na komentarz, dotyczący fabuły

ocenił(a) film na 1
coquinmr

Do filmu odniosłem się w słowach, które muszę znowu powtórzyć: " TlicTlac napisał bardzo fajnie "reżyser nie powinien przekraczać bardzo cienkiej granicy między kompletnym kiczem a czymś "więcej". Np. w takim "Wilku z Wall Street"(chodzi mi o tępo akcji), jest zachowany jakiś(nie wiem jak to nazwać) styl, umiar, a w "Brudzie" jest to bardzo nachalne i kiczowate.". Oczywiście, rozumiem twoją interpretację filmu i w pełni się z nią zgadzam, ale moje zastrzeżenia odnoszą się bardziej do „formy”.

ocenił(a) film na 9
LLLLLLLLLLLLLLLLLLLL

pamiętaj nic NIE MUSISZ, ani oceniać, ani powtarzać, żegnam się serdecznie

użytkownik usunięty
coquinmr

naćpanym to trzeba być żeby zobaczyć to do końca

ocenił(a) film na 8
TlicTlac

Masło maślane to cały Twój komentarz... Genialnie pokazano faceta w rozsypce, staczającego się na dno wraka człowieka, goniącego za wszelką cenę za czymś czego nigdy nie może dostać. Szkoda, że to przeoczyłeś/aś.

ocenił(a) film na 1
rki

SPOILER

Pokazano jedynie chorego psychicznie człowieka(wizyty u niby-doktora; pojawianie się pysków świń zamiast twarzy) i jego działania, przez które dążył do awansu:

gdzie jak sam przyznał na początku - i widać to też w filmie - jego konkurenci nie byli zbyt inteligentni;

a jeśli chodzi o jego niby miłość z "tajemniczą blondynką" - jaką? - dobra jest pokazane - tak jak wspomniał HimuraKenshin:
"Nie wiadomo dlaczego odeszła jego żona, czy przez to że on taki jest? Czy też on taki jest, ponieważ odeszła jego żona? Nie wiemy tego."

jakby chciał dążyć do poznania czy miłości, co też było pokazane jak na dłoni - z kobietą(matką), której kiedyś tam pomógł i ewidentnie była "za nim";

poza tym "za wszelką cenę (goni) za czymś czego nigdy nie może dostać" - to jak cieszył się gnębieniem innych; jak robił wszystko dla siebie - to dlaczego się zabił? - dla lepszego końca filmu? - oczywiście zaraz ktoś tu zauważy głębsze przesłanie, ale ja tu widzę po prostu kicz.

ocenił(a) film na 8
TlicTlac

Jeśli wiesz jak pokazać umysł chorego psychicznie człowieka, jak przekazać to co czuje itd. to z chęcią Cię wysłucham. On chciał tego awansu by żona do niego wróciła, tak bardzo tego pragnął aż mu się kompletnie poprzewracało we łbie. Nie chcesz chyba powiedzieć, że wolał(a)byś zakończenie gdzie żyli z blondyną długo i szczęśliwie? To, że filmu nie zrozumiałeś nie znaczy, że to kicz ;)

ocenił(a) film na 1
rki

"Genialnie pokazano faceta w rozsypce, staczającego się na dno wraka człowieka"

O to mi chodzi;

potem sam piszesz: "umysł chorego psychicznie człowieka";

właśnie zrozumiałem ten film identycznie jak Ty - pragnienie awansu, aby żona do niego wróciła(jeszcze przed "trans-sceną";

a wytłumacz mi proszę co chciał reżyser(lub autor książki - nie wiem) przedstawić tym samobójstwem?

a fabuła najlepsza ;)(z perspektywy głównego bohatera):
- Dobra, jest robota, trzeba uzyskać awans, hmm. co tu zrobić;
a podręczę sobie trochę ludzi; poprzebieram się w damskie ciuszki w międzyczasie no i poćpam sobie;
pogadam sam ze sobą(doktorek); w wyniku ćpania będą pojawiać mi się świńskie ryje zamiast ludzkich twarzy(tak jak wcześniej, a co mi tam); a na końcu zabiję się tak dla zasady, bo trzeba, bo jestem zmęczony życiem -.

czyli zabił się bo nie dostał awansu? - to po co żył wcześniej, jak też był chory psychicznie(no tak z miejsca mu się to nie wzięło) i nie wiedział o awansie?

ocenił(a) film na 8
TlicTlac

Chyba za duzo rozmyslasz i rozkładasz wszystko na czynniki pierwsze. Dlaczego sie zabił? Miał conajmniej kilka niezłych powodów.

ocenił(a) film na 9
TlicTlac

"Dobra, jest robota, trzeba uzyskać awans, hmm. co tu zrobić;
a podręczę sobie trochę ludzi; poprzebieram się w damskie ciuszki w międzyczasie no i poćpam sobie;
pogadam sam ze sobą(doktorek); w wyniku ćpania będą pojawiać mi się świńskie ryje zamiast ludzkich twarzy(tak jak wcześniej, a co mi tam); a na końcu zabiję się tak dla zasady, bo trzeba, bo jestem zmęczony życiem"


główny bohater przede wszystkim był chory psychicznie, narkotyki jedynie potęgowały halucynacje i rozdwojenie jaźni, schizofrenia ujawnia się u ludzi w różnoraki sposób, z reguły się z nią rodzisz, ale uaktywnia się w wyniku jakiegoś znaczącego wydarzenia w życiu chorego (wiem z autopsji, mój brat ma schizofrenię). film jest obrazem jego choroby i zepsucia społecznego, ukazany na bazie kontrastów - policjant - ćpun, obala mit o autorytecie organów wyższych w społeczeństwie, a sama fabuła jest tak pokręcona nie bez powodu, jesteśmy uczestnikami drogi do szeroko pojętego upadku głównego bohatera i w aspekcie społecznym i mentalnym (wszystko zakrapiane alkoholem i zażywaniem twardych narkotyków), co finalnie doprowadza go do samobójstwa - i nie, nie zabija się bo nie dostał awansu, wmawiał sobie, że jeśli dostanie awans odzyska żonę i dziecko, co również było jedynie wytworem jego wyobraźni, brak awans przekreślił wszystko - życie straciło sens (wielu schizofreników w ten sposób niestety kończy żywot)

ocenił(a) film na 8
TlicTlac

Nie rozumiesz filmu, obejrzyj go za parę lat gdy najdzie trochę rozumu do głowy.

TlicTlac

Hej, podbijam Twoją opinię. Byłam na tym filmie w kinie i bardzo bardzo się zawiodłam, właściwie to czułam się zażenowana.
Nie jesteś sam!
Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
TlicTlac

Nie przekonał się chłopak do filmu więc sypie jedynki... co za debilizm. Szeroka paleta twych ocen, 1 albo 10, smutne. Szkoda że przez tak ograniczonych ludzi spada średnia naprawdę dobrych filmów.

ocenił(a) film na 1
Skillet

"Nie przekonał się chłopak do filmu więc sypie jedynki... co za debilizm. Szeroka paleta twych ocen, 1 albo 10, smutne. Szkoda że przez tak ograniczonych ludzi spada średnia naprawdę dobrych filmów."

Odezwał się filmowy krytyk, obrońca wartości, itd..

Mała matematyka:

Wystawiłem 5 jedynek i 21 dziesiątek na 237 postawionych przeze mnie ocen, odpowiednio jest to 2,11% i 8,86% czyli niecałe 11%;

właśnie "debilizmem" jak Ty to określiłeś jest rozdrabnianie filmu na części i ocenianie go za nie, a nie za całokształt i to czy sam film się podobał, czy nie;

wysłałem to zapytanie na forum, bo widzę, że film ma jednak wysoką średnią a mi się skrajnie nie spodobał ;) - co w nim jest takiego wyjątkowego i do teraz nikt tego nie potrafi wytłumaczyć, w tym oczywiście Ty, o wielki znawco, może po prostu bardzo spodobały się większości "brutalne" sceny, które mnie jakoś ani nie zachwyciły, ani specjalnie nie ruszyły;

poza tym żeby dostać ode mnie jedynkę - film musi być wybitnie nietrafiony w mój gust lub po prostu badziewny:

owy "Brud" figuruje koło takich tytułów jak: "Zastępstwo"(2000), "Zabójcze ciało"(2009), "Perwersyjna siostra"(2013) czy "Spring Breakers"(2012)

ocenił(a) film na 10
TlicTlac

Trzeba byc osoba smutna, depresyjna, nie wiem. Nie rozumiecie jego przekazu, to nie czyni Was gorszymi, ba, w jakims ogolnoswiatowym postrzeganiu chyba nawet plusujecie. Dobrze ujela wszystko osoba, ktorej brat jest chory na schizofrenie. Sa rzeczy, ktore dwie osoby, o skrajnie roznych sytuacjach zyciowych, psychice, sposobie myslenia - odbiora wlasnie skrajnie roznie. I nie ma w tym nic zlego. Dla mnie ten film to arcydzielo, nie moge sie po nim pozbierac.

ocenił(a) film na 9
TlicTlac

To świadczy źle tylko o Tobie, a nie o filmie, że nie potrafisz docenić takiej perełki jaką jest "Brud", swoją drogą dziwne że oceniasz "Fight Club" i "Dzień Świra" na 10, oba filmy mają dużo wspólnego z "Brudem".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones