Film zaczyna się jak komedyjka z niezłymi gagami i paroma rozwalającymi tekstami,
a kończy jak rasowy dramat.
Niezły zestaw kreatur dodaje smaczku.
udane połączenie dramatu i komedii, dobrze zagrana rola przez McAvoya i nietuzinkowe, nieprzewidywalne zakończenie
I właśnie druga połowa ratuje chociaż w jakiejś części tę produkcję.
Pierwsze 40 min. nie zrobiło na mnie większego wrażenia, chciałem wyłączyć, ale sie wstrzymałem i może dobrze, bo pózniej juz było znacznie lepiej.
Ogólnie film trochę nierówny i jak wspomniałem wciągnął mnie dopiero od połowy. Arcydziełem nie jest, ale na tle dzisiejszych produkcji nie wypada też źle. Dla zabicia czasu można zobaczyć, aczkolwiek na pewno nie jest to pozycja obowiązkowa. :)
dobry film ale trzeba lubiić kino angielskie które moim zdaniem stoi na coraz wyższym poziomie, obejrzane na zalukaj
uważam, że zawsze stało na bardzo wysokim poziomie :) A tu jeszcze smaczek, bo nieczęsto szkockie filmy się tak wybijają (tzn dziejące się w Szkocji). A odnośnie do angielskich produkcji, to wystarczy popatrzeć na seriale, a mają ich naprawdę mnóstwo, i to najczęściej 2-3 sezony po 5-6 odcinków. Nie ilość, a jakość!