film jest niezly, swietna rola mcavoya, sporo dobrych scen, ale jako calosc nie porywa, mialem wrazenie ze rezyseria troche kuleje, film ten jest raczej ubogim krewnym trainspotting
totalnie inny od Trainspotting, choć oczywiście zanurzony w bagnie. We mnie gra Mc Avoya wzbudziła rozważania filozoficzne nad marnością ;). Dlatego najbardziej podobała mi się końcówka, wyjaśniająca przyczyny wszystkich najżałośniejszych na świecie wygłupów i podstępów (czasem zabawnych ;).