Mickey stworzył postać największego twardziela w historii kina. Klasyka do kwadratu + Barry White;)
Bullet choć to kino klasy "B" to jednak ma coś w sobie. Bardzo lubię ten
film a rola Rourke'a to klasyka kina deggerskiego. Zagrał chyba samego
siebie. Dzięki jego aktorstwu ten film który w filmowym świecie przeszedł
zupełnie bez echa, stał się niemal kultowy. Mam pełną świadomość tego że
jest to kino na granicy kiczu i mocno trącące dresiarską balladą ale co tu
dużo pisać . Film ma swój klimat, swój luz i powolną stopniową narrację, w
pełni popieram jak najbardziej może się podobać.
czy jeśli się nie wrzuci w film odpowiednio dużo kasy to musi być to kino klasy B? Na pewno nie! Najlepszym przykładem są filmy Woody Allena, które są z fabułą, scenariuszem i.t.d. W filmie Bullet mamy do czynienia z opowieścią z życia wziętą, aktorsko autentyczną i z gustem. Silną stroną jest dobór muzyki w tle która jest z najlepszych repertuarów klasyki, i.t.p.
Kino klasy B,C,... charakteryzuje się brakiem umiejętności w dziedzinie filmu. Zarówno aktorsko, jak i scenografią (śmieszne jest gdy dekoracje z tektury są w filmie, np skał,...) i.t.d.
"Bullet" nie wiem czy o tym wiesz, nigdy nie trafił do kin, był filmem z
góry nastawionym na półkę niszową w postaci popularnych w tamtych
czasach kaset video jak stacji telewizyjnych. To że jest filmem klasy
"B" to nie sprawa niskiego budżetu ( choć nie wiem czy był znowu taki
niski skoro grają w nim Rourke, Tupac, czy Adrien Brody) a raczej jego
nikłej artystycznej wartości. Lubię ten film ale zdaję sobie sprawę że
jest to bardzo przeciętne kino które ratuje charyzmatyczne aktorstwo
Mickey'a Rourke'a który zapewne gra samego siebie z tamtego okresu
swojego życia. Gdzie napisałem że duży budżet jest wyznacznikiem jakości
filmu, chyba sam sobie to dopisałeś bo co powiesz że wśród moich
ulubionych filmów są takie perełki jak "Spotkanie" "Dróżnik" czy
ascetyczna "Rzymska opowieść" , nakręcone za przysłowiowe grosze a z
całą odpowiedzialnością napiszę że jest to mocne kino najwyższej
światowej klasy daleko wykraczające poza wszelkie ramy klasyfikacji typu
"A" "B" itp. "Bullet" to film niszowy ale nie tylko ze względu na temat,
to bardzo przeciętny film artystycznie, nie skażony żadnymi głębszymi
przemyśleniami czy wartościami. Pamiętaj kolego że nie atakuję tego
filmu, bardzo lubię "Bulleta" ten film mimo wszystko ma coś w sobie,
jest pewnym wyznacznikiem jakości własnie wśród pozycji klasy "B".
Zgadzam sie calkowicie z Twoja wypowiedzia....Zobacze tez filmy, o ktorych wspomniales,pozdr.
Mickey Rourke, Mickey Rourke, Mickey Rourke... aż do znudzenie tylko on. Lubię go bardzo, ale nie,
największy popis dał w tym filmie Ted Levine i to on był tam prawdziwym twardzielem.