Rourke zrobił co do niego nalezało.. nie wypadł zle, ale film jest smieszny. Nie irytuja was sceny, jak np ta... kiedy to Tank zastaje Butcha na boisku do kosza... przychodzi jak gdyby nigdy nic w towarzystwie boksera i ochroniarza?? Przeciez sie nienawidza... chca sie pozabijac... zaden z nich nie wie, czy ktorys nie wyciagnie gnata i nie strzeli drugiemu w głowę, po prostu sie spotykaja... bójka i honorowe rozstanie. Albo zakończenie.. Louis spuścił sie na linie i poderznął Tankowi gardło... jak długo tam siedział?? Skad wiedział, ze Tank przyjdzie sam, podczas filmu nigdy nie pojawił sie sam.. ochroniarze nie odstepowali go na krok. Tego typu scen było od groma. Nie wiem skad taka ocena.