Bunkier SS

The Bunker
2001
5,4 6,3 tys. ocen
5,4 10 1 6290
4,2 4 krytyków
Bunkier SS
powrót do forum filmu Bunkier SS

Powiem na wstępie wprost, że nie wiązałem z Bunkrem SS jakichś większych nadziei. Pomyślałem sobie, że ot, będzie taki przyjemny horrorek do obejrzenia na wieczór, poboję się parę razy i nawet miło spędzę czas. Czyli w gruncie rzeczy nie powinienem być zbytnio rozczarowany tym, że film okazał się słaby. Ale jednak jestem. Dlaczego?

Fabuła filmu jest prosta jak trzask bata. Mamy niewielki oddział żołnierzy Wehrmachtu, broniący się przed alianckim atakiem w bunkrze. W owym bunkrze znajduje się zresztą, jak się rychło okazuje, wejście do całego podziemnego kompleksu, którym żołnierze mają zamiar wydostać się z okrążenia. Plan prosty, tylko, jak można się łatwo domyślić, coś się po drodze "lekko" chrzani.
Wszystko, czego w tym filmie nie spartaczono, wykonano co najwyżej poprawnie. Poprawna jest gra aktorska, poprawny scenariusz, poprawne efekty specjalne (tych zresztą nie ma za wiele)... a oprawy dźwiękowej to teraz nawet dobrze nie pamiętam. Najgorsze w tym filmie jest jednak jedno - właśnie to, co sprawiło, że tak się całością rozczarowałem, mimo że kokosów nie oczekiwałem, a wręcz przeciwnie. Co to takiego? Otóż - zmarnowany potencjał! Pokręcone historie o tym, co się działo niegdyś w tunelach podczas ich budowy, umieszczenie akcji w odciętym od reszty świata bunkrze z garską ludzi, wreszcie same podziemne przejścia, obskurne, ciemne, klaustrofobiczne - matko, to się aż prosi o całą gamę psychodelicznych scen, w pełni wykorzystujących scenerię podziemnych tuneli! Ale, ku mojej złości i frustracji, takie sceny się nie pojawiały. To znaczy owszem, czasami widać, że autorzy mieli pomysł (vide żołnierze prujący z bunkra w powietrze, gdyż wydawało im się, że atakuje ich horda przeciwników, podczas gdy na zewnątrz pusto i ciemno, vide niektóre sceny w podziemiach, ze wskazaniem na okute i zaryglowane drzwi, pobudzające wyobraźnię do myślenia o tym, co przerażającego może się za nimi kryć), ale zaraz potem okazuje się, że nie wiedzieli, jak ów pomysł wykorzystać. Po kilku całkiem przyzwoitych scenach widz zalewany jest toną nieciekawych, przez co szybko wkrada się nuda, by później ustąpić miejsca złości na to, dlaczego twórcy filmu tak bardzo olewają potencjał, jaki można było wycisnąć z pomysłu wyjściowego. Zamiast nadprzyrodzonych zjawisk i widziadeł, film wypełnia walka Niemiaszków pomiędzy sobą, po tym, jak jeden sobie ubzdurał, że należy wykończyć resztę jako dezerterów, po czym ucieczka przed owym idiotą, jak gdyby ów pajac był straszny - wszystko to wkurza, zamiast straszyć. Wkurza też nachalne odwoływanie się do zdarzenia z przeszłości jednego z żołnierzy, jak to musiał zastrzelić rodaka, będąc w plutonie egzekucyjnym. No, nie ukrywam, takie zdarzenie może się odcisnąć piętnem w umyśle człowieka, ale do konwencji horroru nie pasuje ani trochę i powoduje nudę oraz rozdrażnienie.

Krótko mówiąc - twórcy, jeśli chodzi o grozę, spartolili sprawę na całej linii. Jest to tym bardziej irytujące, że to, co widziałem w filmie, jest ogromnym polem do manewru dla każdego z odrobiną wyobraźni. Klaustrofobiczne i ciemne wnętrza podziemnych korytarzy to do horroru sceneria wdzięczna jak mało która. Ale cóż z tego, skoro twórcy filmu ją wstawili tylko po to, żeby pokpić sprawę i pokazać nam, jak można w koncertowy sposób zmarnować ogromny potencjał tkwiący w takim przedstawieniu filmu.

Gdyby się panowie bardziej w kwestii scen grozy postarali (a nie byłoby to trudne, bo jak już mówiłem, to, co w Bunkrze SS widzimy, to istna kopalnia pomysłów), może byłaby szóstka albo i siódemeczka.
Ale skoro oni swoją pracę olali, to ja też ją olewam - i wystawiam niniejszym trójkę. Choć najchętniej dałbym jedynkę - w geście takiego niemego krzyku "kurna mać, jak mogliście tak spieprzyć sprawę, kiedy był taki potencjał!".