...co doprowadziło do tego, że otrzymaliśmy film, który jest o „niewiadomoczym”. Twórcy chcieli przemycić jakieś przesłanie odnośnie postawy żołnierza na wojnie wysuwając w pewnym momencie obsesją jednego z bohaterów na punkcie dezerterów na pierwszy plan. Niestety, jeśli wcześniej oglądałeś „Deathwatch” możesz sobie odpuścić ten filmik – ten jest jeszcze bardziej zagmatwany i ciężko szukać jakiegokolwiek sensownego wytłumaczenia niektórych motywów. Tutaj także SPOJLER żołnierze strzelają do siebie, zaczynają bzikować, niby są jakieś duchy, a tak naprawdę ich nie ma KONIEC SPOJLERA. Mogłoby się wydawać, że lokacja jest idealnie dobrana. Niestety. nr 2 – podziemne korytarze nie robią takiego wrażenia jak powinny. Niestety nr 3 – bohaterowie, w większości przypadków nie są zbyt wyraziści, i w efekcie zapamiętałem tylko tego psychola, chłopaka, dziadka i tego, który przeżył. Nie ma w tym filmie zbyt wiele napięcia. Początkowo, kiedy do momentu wejścia brygady do podziemi, nudzi. Niektóre motywy są zbyt naiwne: SPOJLER jeden mówi, że chyba w korytarzach widział jankesów, a reszta przyjmuje do wiadomości, że Jankesi na pewno tam są KONIEC SPOJLERA Na szczęście nr 1 – końcówka jest mocnym punktem filmu i jest dosyć charakterystyczna scena SPOJLER przedzierania się przez szkielety, a także ten opalony ryj KONIEC SPOJLERA. Film ten bazował na fenomenalnym pomyśle, który zdecydowanie lepiej wykorzystany został w filmie o rok młodszym – „Deathwatch” – 4/10