Bunt na Bounty

The Bounty
1984
7,2 18 tys. ocen
7,2 10 1 18430
6,2 6 krytyków
Bunt na Bounty
powrót do forum filmu Bunt na Bounty

5/10

ocenił(a) film na 5

Nic tylko pozazdrościć panu Johnowi Adamsowi ;)

A co do filmu, to jeden z tych, przy których ciężko wysiedzieć. Ponad 2 godziny toto trwało, z czego przez 1,5h praktycznie nic się nie działo. Szkoda, bo obsada jest świetna i gra aktorska całkiem niezła, choć nie u wszystkich. Hopkins poradził sobie świetnie, Gibson w paru scenach nie podołał, natomiast Day-Lewis... dopiero teraz przeczytałem kto grał tego irytującego, wiecznie szyderczo uśmiechniętego Frajera... No tak, Daniel sobie poradził :) Z resztą bywało różnie, kontrastowo. Raz na wodzie, raz pod wodą ;)

Malownicze krajobrazy, wdzięczne wyspiarki i usypiająca muzyka. Pod koniec pierwszej godziny filmu myślałem, że nie podołam. Na szczęście w połowie akcja "Bounty" nieco się rozkręciła i szczęśliwie wraz z kapitanem Blighem i resztką jego załogi dotrwaliśmy do końca.

W każdym razie filmu nie polecam. Zarówno Hopkins jak i Day-Lewis miewali już dużo lepsze role (o Gibsonie nie wspominając). Z filmów o podobnej tematyce polecić mogę "Pan i władca: Na krańcu świata". Znacznie lepszy, choć również daleki od ideału. A na "Bounty" szkoda czasu. 5/10

navi69ator

Odniosłem diametralnie odmienne wrażenie. Film opowiada autentyczną, choć fabularyzowaną, historię buntu załogi "Bounty". Nie bardzo rozumiem zarzutu, że przez 1,5 godziny nic się nie działo. Znaczy co niby miało się dziać? No i skoro muzyka Vangelisa usypia a na "Bounty" szkoda czasu to nie wiem co tu można jeszcze powiedzieć. "Pan i władca na końcu świata" ma tyle wspólnego z "Bounty", że jest statek, kapitan i ocean.

ocenił(a) film na 5
SicSemperTyrannis

"Znaczy co niby miało się dziać?"
Cokolwiek. To nie jest reportaż, tylko film przygodowy. Gdzie ta przygoda?

"No i skoro muzyka Vangelisa usypia a na "Bounty" szkoda czasu to nie wiem co tu można jeszcze powiedzieć."
Nie wiem. Możesz na przykład spróbować filmu bronić. Manifestacje w stylu 'witki mi opadły' są mało przekonującymi argumentami.

""Pan i władca na końcu świata" ma tyle wspólnego z "Bounty", że jest statek, kapitan i ocean."
Wbrew pozorom to całkiem sporo.

navi69ator

Moim zdaniem to nie jest film przygodowy i trudno w związku z tym czynić zarzut, że za mało w nim Indiany Jonesa. Może tak go i szufladkują, żeby właściciel wypożyczalni wiedział na której półce postawić. Ewidentnie, jak napisałem na początku, to fabularyzowana historia buntu na słynnym statku i tyle. Nie zamierzam więc filmu bronić, bo uważam, że sam się obroni. Ostatecznie fakt, że nastawiłeś się na coś innego i się nie doczekałeś nie oznacza, że film obiektywnie jest do kitu. Muzyka Vangelisa świetnie podkreśla klimat filmu. Ciebie z kolei usypia. Co mam w związku z tym powiedzieć? Za mało werbli i rytmu szesnastkowego? Wiadomo, że jeden lubi rybki a inny pipki. Ale Twoja, miażdżąca w formie, recenzja jest po prostu niesprawiedliwa.

SicSemperTyrannis

Dokładnie tak samo uważam.
Dodam ponadto, że to dość wierna ekranizacja (oczywiście wątki fabularyzowano, żeby dialogi miały sens) historii tego buntu. Byłem zaskoczony jak bardzo trzymano się prawdziwej historii.

ocenił(a) film na 10
KLAssurbanipal

KLAssurbanipal, zgadzam się - film super. Lecz co do tej wiernej ekranizacji to bym się trochę kłócił. Szkoda, że w filmie nie zostało przedstawione jak Christian budował fort na wyspie Tofua i walczył z mieszkańcami. W ogóle w porównaniu do książki zostało pominięte kilka ważnych wątków (walki kolorowych z białymi na Pitcairn, sytuacje na Bounty przed buntem itd.). No ale to jest film..i to bardzo dobry film