Niezwykle głęboki, świetnie zagrany i poruszający, tak dobrego kawałka psychologii nie widziałem
od czasu "Podziemnego Kręgu". Co prawda po raz kolejny też wróciło nurtujące mnie od jakiegoś
czasu pytanie: jak to jest, że ci młodzi nie dostają ośków za swoje superdebiuty? Najpierw Leo Di
Caprio potem Christian Bale, teraz Matti - lista ciągle rośnie i ciągle bez zmian... :?