O cholera, piszę ten komentarz na chłodno, ale moje wrażenia podczas pisania będą odwzorowane niemalże 1:1 do tych, jakich doznałem zaraz po obejrzeniu. Ten film to pieprzone arcydzieło, pisane przez duże "A"! Te dialogi, motyw gierek psychologicznych na linii Will-Sean, jak i sama kompozycja scenariusza, sprawiły, że muszę powiedzieć - tu i teraz, że jest to niewątpliwie jeden z najlepszych filmów jakie widziałem, i który będę wspominał z wielkim sentymentem.
Uwielbiam takie filmy - początkowy zarys fabuły sugeruje, że będzie to kolejny film z kategorii przeciętnych i niszowych, a tu nagle "TRACH!", akcja rozwija się, odkrywa kolejne karty i patrzysz na ekran bez wytchnienia. Patrzysz na każdy najmniejszy gest mimiczny aktora, bo nie chcesz by coś ci umknęło. Tak, właśnie tak czułem się podczas oglądania tego zacnego filmu.
Film oceniłem 10/10 a gdybym tylko mógł, dałbym więcej. W zasadzie to jestem wrażliwy, ale jeśli podczas oglądania, leją ci się łzy z oczu, to wiedz, że coś się dzieje! Tak, wiem, faceci nie płaczą, bla bla bla. Okej, ale cholerka. Rzadko kiedy wczuwam się w film, tak jak wczułem się w ten. Czułem doskonale każdą kwestię wypowiadaną przez bohaterów filmu, szczególnie te nacechowane gadką psychologiczną i moralizowaniem.
To wspaniały film, tym bardziej, że był tworzony w latach 90, gdzie nie było tych wszystkich udogodnień sprzętowych. Wystarczył jednak genialny scenariusz i równie genialni aktorzy. Sztos!