Na ten dokument o wiejskim nauczycielu poszłam razem z mamą, która również jest nauczycielką. Po seansie opowiadała mi, że oglądało jej się ciężko ten film, gdyż nie była po prostu przygotowana do tego, że jest to film dokumentalny, a nie fabularny. Ja na ten film patrzyłam trochę inaczej - odebrałam go jako dokument bardzo zbliżony do filmu fabularnego: o niespiesznym tempie narracji, bez wyrazistego scenariusza, ale jednak fabularnego. Niekiedy odnosiłam nawet wrażenie, że niektóre sceny zostały wyreżyserowane.
"Być i mieć" opowiada o jednej z wiejskich szkół we Francji, której uczniowie są traktowani przez swojego nauczyciela, Georgesa Lopeza, ciepło i sprawiedliwie. On sam jest nauczycielem ewidentnie z powołania, który uczy swoich podopiecznych optymistycznego podejścia do życia, ale również zaradności życiowej. Autorzy dokumentu filmowali życie nauczyciela i uczniów przez rok, zanim przystąpili do montażu swojego dzieła.
Poza widocznym w każdym momencie filmu ciepłem godne uwagi jest doskonałe wyczucie filmowców, którzy zawarli w filmie najwięcej mówiące na temat nauczyciela i jego niezwykłej szkoły. Udało im się to zrobić świetnie, co doceniła nawet Francuska Akademia Filmowa przyznając "Być i mieć" Cezara w kategorii Najlepszy Montaż.
Dokument ów oglądało mnie się przyjemnie mimo momentalnej nudy, choć wydaje mi się, że przeciętnemu widzowi lubiącymi filmy, w których coś się dzieje, może nie przypaść do gustu. Mnie akurat przypadł.
Ocena ogólna filmu: 8/10.
Tą i inne moje recenzje można przeczytać na stronie www.mojekino.info . Wejdź, zarejestruj się, zaloguj, zgłoś na forum i pisz recki!