To jeden z najgorszych filmów, jakie miałam okazję oglądać. Fabuły w zasadzie żadnej, nawet totalny kretyn umiałby takie coś wymyśleć, dialogi wcale mnie nie bawiły (chyba już lepiej by było, gdyby aktorzy nie mówili...), przesłania brak. Niech pan Aston K. wraca tam, gdzie jego miejsce - czyli do pani Demi M. i niech już więcej nie udaje, że jest aktorem, bo, na Boga!, nie jest i nigdy nim nie zostanie.