Wspaniałe kino, zostawiające rysę, ale myślę, że chyba trzeba temat poznać od środka żeby móc go w pełni poczuć, dotknąć. Oszczędność środków - w obrazie, w gestach, w mimice - i zarazm ogromny ładunek emocjonalny, sprawia że to jest naprawdę świetny film. Jest tak realistyczny, że aż przygnębiający. Trudno mi napisać więcej, bo jeszcze się zbieram po nim. Muzyka pięknie dopełnia obraz. Oby więcej takich filmów, brawa dla reżyserki.
Uwaga spoiler!!!
Mam pytanie jako, że czytałaś książkę. W końcowej scenie na plaży Leeda dzwoni do córek, wszytko jest pięknie i nagle znikąd ma przy sobie pomarańczę którą odbiera "w węża", niejednoznacznie (przynajmniej dla mnie) sugeruje to że ma urojenia albo wręcz nie żyje. Jak skończyła się książka? Jest tam jednoznaczna wyjaśnienie?
SPOJLER!! Cześć, aż sięgnęłam po książkę żeby sobie przypomnieć. Koniec jest taki, że główna bohaterka ujawnia Ninie, że to ona miała cały czas lalkę i Nina w przypływie emocji dźga ją szpilką do włosów w brzuch, ale jest opis tego, że rana chwilę krwawi i krzepnie. Bohaterka pakując się odbiera telefon od córek i koniec. Natomiast w filmie chyba fajniej to zakończono.( Chociaż wydaje mi się, że ta scena z obieraniem pomarańczy rozmawiając przez telefon chyba było w książce gdzieś wcześniej, ale już nie pamiętam) ;)