Cytat, który zawarła główna bohaterka w swojej pracy jest paradoksalnie czymś czego jej najbardziej brakuje. Szczególnie w relacji do swoich córek. Wlasciwie nie musiałaby ich zostawiać, i tak taki poziom narcyzmu, skoncentrowania na sobie jest wystarczający dla dzieci, żeby czuły się kompletne unieważnione. To, ze „każda matka ma trudne chwile” jest ok, ale nie jest nigdy ok jak zaczyna to zniechęcenie wprowadzac w życie i stawiać swoje potrzeby jako najważniejsze. Dorosłość to odpowiedzialność. Kropka. A poza tym dobre ujęcia, aktorstwo, ale za to wiele dłużyzn i niepotrzebnie rozwijanych wątków, które nie maja ostatecznie znaczenia.