Jednak to nie o zmianę zewnętrzną idzie - ale o powrót do siebie - i to udaje mu się już bez przebieranek. Świetny film - oprawa czasami bardzo drażniąca - bo bardzo hollywoodzka i głośna - na szczęście treść w tym filmie dorównuje formie więc suma sumarum jest bardz oki. Świetnie poprowadzony temat konstruowania mitów męskości i kobiecości w kulturze i za to oraz wątki magiczne 9/10.
Klimar może głośny, ale na szczęście nie koniecznie hollywoodzki. Połączenie w jednym filmie muzyki Charlesa Aznavoura, Glam rocka i Pink Floydów przeplatali co prawda momentami Stonsi, ale jednak dla mnie film utrzymuje się bardziej w klimacie Europy zachodniej:) Mi przypomina odrobinę "Piosenki o miłości" Honore. Ale z pewnością zgadzam się, że magii tej kanadyjskiej perełce odmówić nie można;)
gdzie mozna obejrzeć?