Film kapitalny. Świetny klimat, wciągająca muzyka i przyjemne dla oka kreacje aktorskie. Każdy z grających wnosił coś nowego co dało obezwładniający efekt. Przede wszystkim genialny Marc-Andre Grondin. Jego fascynująca przemiana i uświadomienie sobie homoseksualnej natury były niepretensjonalne i naprawdę fantastyczne. Szczególnie ciekawy był jego kontrast w stosunku do braci i przede wszystkim ojca. Jedynie matka okazała wyrozumiałość. Poprostu cudo. Z drugiej strony film dostarcza przyjemnego dla oka spojrzenia na lata sześdziesiąte, a zwłaszcza siedemdziesiąte i osiemdziesiąte. Klimat jak wspomniałem rewelka. Wielka szkoda, że nie uzyskał nominacji dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Naprawdę szkoda... Cieszę się jednak, iż zupełnie o nim nie zapomniano o czym świadczą nagroda główna na Festiwalu w Toronto, a także nominacja dla najlepszego filmu zagranicznego Europejskiej Akademii Filmowej. Oby więcej takich filmów w tej tematyce:)
Wracam do tego filmu co jakiś czas. Trzeba go oglądać bez pośpiechu. Cieszę się jego klimatem i muzyką. No i uczta na oka ;) Pamiętam gdy wchodził do kin. Właściwie traktowano go jako niszowy, ale udało mi się go obejrzeć na dużym ekranie, a potem kupić DVD.
Rzeczywiście :) Ten film to prawdziwa sztuka. Ma głębokie przesłanie i sens...
"Ważniejszy od samego dzieła jest efekt, jaki ono wywołuje. Sztuka może umrzeć, obraz może ulec zniszczeniu. Istotne jest ziarno, które zostało zasiane".
Autor: Joan Miró
tyle słów, tyle różnych elementów, sytuacji w głowie, a w efekcie tylko jedno mam do przekazania - cudo, w prawie każdym calu. fabuła, bohaterowie, muzyka... ile razy bym nie oglądała tego filmu, tyle razy mnie zachwyca. 'Shine On You Crazy Diamond', 'Space Oddity'... świetny film.
Zgadzam się... prawdziwy majstersztyk. Wspaniały film :) Ścieżka dźwiękowa genialna, główny bohater świetnie dobrany... C.R.A.Z.Y. po raz drugi powalił mnie na kolana.