Jak dla mnie super! Może momentami, krótko po połowie filmu akcja się trochę ciągnęła... Nie
wiem, ale ostatnio zawsze tak mam, że w pewnym momencie nawet najfajniejsze filmy mnie
nudzą :P
Candyman super, ale Helen też niezła sztuka. Najlepszy moment filmu, jak po ucieczce ze
szpitala idzie do domu, a tam ta młoda lampucera maluje jej (zajeb**te nota bene) mieszkanie
na różowo. I ten dialog:
- Trevor!
- Co jest, znowu skaleczyłaś sobie paluszek? :P (czy jakoś tak)
No i potem jej histeryczny płacz. Dobrze jej!
(Swoją drogą naiwność Helen trochę denerwuje; tylko kretyn by się nie domyślił, że Trevorek
robi coś na boku)
Podejrzewałem takie właśnie zakończenie, ale i tak mi się podobało! Zobaczymy, jak druga
część. O trzeciej na razie nie myślę, zależy jaka będzie dwójeczka.