Nie ma większego znaczenia na Filmwebie, że Candyman należy do grupy prekursorów gatunku slasherów, tych z peaku popularności lat 80. i 90., które mocno wpłynęły na kształtowanie obecnego obrazu horrorów. Niestety, nie przekłada się to na ocenę filmu na tej stronie, która funkcjonuje w sposób wyjątkowo pokraczny. Filmweb to hermetyczna społeczność, przeważnie wykazująca skrajnie prawicowy mindset, co jest totalnym absurdem, gdyż ocena wielu dzieł wymaga obiektywnego spojrzenia, wolnego od osobistych uprzedzeń.
Kiedy "kultura woke" pojawia się przed przeciętnym użytkownikiem tej platformy (czyt. mężczyzną w średnim wieku, który sam tłamsi swoje kulturowe przekonania i wolność słowa), automatycznie obniża to ocenę takiego dzieła, zwykle do poziomu nieprzekraczającego 7,5. Najlepszym przykładem tego jest Brokeback Mountain, które na przestrzeni ostatnich lat regularnie dostaje niskie noty od "przeciwników homoseksualizmu" xD. Dzieje się tak w imię jakiejś chorej idei, w której nie ma miejsca na obiektywizm i ocenianie dzieł zgodnie z powszechnie przyjętymi kryteriami. Podobnie jest z Candymanem, gdzie dominującym wątkiem jest dyskryminacja rasowa, zarówno w filmie, jak i na planie.
Patrząc na to, że franczyza Candyman obraca się w obszarach silnie związanych z dyskryminacją rasową czarnoskórych i czerpie z ich kultury, nie dziwi, że zarówno oryginał, jak i sequel z 2021 roku mają niskie noty. Poruszane wątki tych kultur są wyraźnie odczuwalne, niezależnie od tego, czy protagonistą jest czarnoskóry, czy drobnej postury Helen. Uważam to za przerażającą niesprawiedliwość wobec tego dzieła. Candyman od 10 lat niezmiennie pozostaje w mojej topce subtelnych slasherów, i żaden współczesny horror, ani nawet klasyk, nie jest w stanie go zdetronizować. To po prostu świetnie ukształtowany świat i historia, z wyraźnym początkiem i końcem. Budowanie mitu miejskiej legendy na nadużywaniu przemocy wobec czarnych oraz sposób realizacji tego świata było doskonałą decyzją Bernarda Rose’a.