W porównaniu do Margaret White z książki i ba! Nawet z części z 1976 - TA matka Carrie była według mnie zbyt spokojna. Owszem - zaciągnęła Carrie do szafy, jednakże robiła to zbyt spokojnie, jakby jej sympatia do córki była jakaś wielka, a przecież Margaret uważała Carrie za kary boskie! Nawet we wcześniejszej wersji jej postać była w jakimś stopniu straszna, zaś ta Margaret?
Owszem - prawdę mówiąc samego końca nie oglądałam. Skończyłam tylko, jak Sue zobaczyła Carrie przy stacji benzynowej. Możliwe, iż dalej Margaret wydawała się naprawdę straszna - szczególnie jak Carrie ją zabiła. Aczkolwiek moim zdaniem, zbyt łagodnie obchodziła się z córką, szczególnie jak karała ją za to, że dostała miesiączki.