Głównie tym, że dzieje się współcześnie. Z tego co pamiętam, chłopak który umówił się z Carrie, miał założyć się z kolegami, że się z nią prześpi. Pomimo że zrezygnował z zakładu, zrobił to, a potem okazuje się, że oni go nagrali z ukrycia i pokazali publicznie ten film. Jeśli źle mówię, poprawcie mnie.
Karlolek- mówisz o sequelu Carrie, który nie ma nic niemal wspólnego z oryginałem De Palmy. Proponuję sięgnąć do lektury zamiast oglądać film. Tak dla odmiany.
Rage: Carrie 2 (Pl tytuł: Carrie 2: Furia.). Tam jest scena z odtworzeniem sceny seksu podczas imprezy, i Carrie z tej części "odbija" na ten widok, jej skórę porastają wzory łodygi róż podczas masakry. Ginie m.in. jej nauczyielka, Sue Snell z pierwszej części, która przeżyła "pierwszą część" ponieważ nie poszła na tragiczny w skutkach bal, oddając "tamtej" Carrie swojego chłopaka, bodajże Tommy'ego, z poczucia winy za to, jak ją okropnie z koleżankami potraktowały. To wszystko z pamięci, więc mam nadzieję, że nic nie pomieszałam. Tak czy owak zachęcam do książki, która może nie jest na dzisiejsze czasy wybitna, ale warto się z nią zapoznać.
Przede wszystkim tym, że pierwsza jest zdecydowanie lepsza. Ale Carrie 2002 jest wierniejsza książce - może z kilkoma wyjątkami. "Carrie" 1974 pomija wiele kwestii i jest zrobiona raczej "na szybko", ale nie uważam to za wadę. Reżyser remaku z 2002 dodaje do fabuły swoje nowe pomysły. Moim zdaniem film jest za długi. Wolę czuć niedosyt niż przesyt.
Zgadza się Carrie 2002 dużo lepiej trzyma się książki i każdy kto czytał książkę powinien obejrzeć ten film a znajdzie tu wiele scen które są zgodne z fabułą książki a zostały pominięte w wersji z 1976 czy nawet w ostatniej z 2013 poza oczywiście zakończeniem które na potrzeby tego filmu zostało zmienione ( cóż to jest pilot serialu który nie wszedł do produkcji a może szkoda ). Niestety gra aktorska i oprawa nie powala ale pamiętajmy że to miał być serial .
cóż..książki się mocno trzyma to ważne ale muzyka,gra aktorska i kreacja postaci (matka Carrie za mało demoniczna) ,i pożal się boże efekty specjalne (ja wiem że nie są najważniejsze,ale sztuczność aż biła) i kurde szkoda go,bo gdyby gra wymienione rzeczy były lepsze zyskałby grono fanów,a tu nic :(