Najlepsze scenariusze pisze życie - o to te, właśnie te słowa najlepiej odnoszą się do filmu „Carte Blanche”. Wzruszająca i zarazem poruszająca historia młodego lubelskiego nauczyciela, który nagle dowiaduje się, że traci wzrok. Dla tego prawdziwego pedagoga celem i sensem jest wychowywanie młodzieży. Obraz ten doskonale pokazuje budowanie relacji pomiędzy nauczycielem i wychowankami, które owocuje nie tylko przekazaniem wiedzy, ale przekazaniem przede wszystkim wartości, na podwalinie których będą mogli budować swoje dorosłe życie. Obawiając się utraty pracy, ów nauczyciel postanawia nie tyle co zataić prawdę, ale zmierzyć się z otaczającą rzeczywistością. Ostatnio zastanawiałem się, czy mamy jeszcze autorytety, dzisiaj uzyskałem odpowiedź – mamy. Takich zwykłych ludzi, jak nauczyciel z Lublina.
Mamy ale system i biurokracja szybko ich zniszczą. Formalizmy, dokumenty, badanie zdrowotne, wymogi to wszystko zabija racjonalne i ludzkie podejście. Oceny, testy, procenty itd. Nie znam się na edukacji ale strzelam, że wielu nauczycieli z takim przyjaznym, wyważonym podejściem szybko zostałoby podklablowanych i wyrzuconych za takie zagrywki jak były przedstawione w filmie (buziak od uczennicy, wspólna fajka z innym uczniem, generalnie zdroworozsądkowe skracanie dystansu).
Niestety takie czasy - lewicowe rządy dokumentnie zabijają racjonalizm. Toteż będąc w temacie zastanówcie się dobrze w kolejnych wyborach kto może to zmienić ;-)
Generalnie rzecz ujmując masz rację, ale zważ uwagę na to, że on nie uczy gówniarzy tylko już dorosłe osoby, to po pierwsze. Po drugie film jest mocno oderwany od rzeczywistości w polskiej szkole. Przeciętne polskie liceum, technikum, zawodówka to wojna o przetrwane, pokazanie kto jest kim oraz kto będzie miał wygodniejszą przyszłość. To się tyczy w równym stopniu nauczycieli i uczniów. Choć ci pierwsi mają wroga zupełnie gdzie indziej, niemniej ich walka jest równie silna jak uczniów. Przykładowo ucznia elementem walki jest dążenie do najlepszych wyników, relacji ze społecznością szkolną oraz rodzicami, co rzecz jasna ogromnie rzutuje na przyszłość. Nauczyciel natomiast nie musi już tak intensywnie walczyć o lepsze jutro. Jego walka tylko ogranicza się do dążenia o większe pieniądze, korepetycje i dobre relacje ze społecznością nauczycielską. Jak w jednej tak i w drugiej grupie występują warstwy społeczne. Skupiając się typowo na nauczycielach można sformułować trzy główne warstwy:
1)Emerytów- nauczycieli o długim stażu (powyżej 35lat pracy) , niejednokrotnie cierpiących na choroby zawodowe, mających słaby kontakt z młodzieżą oraz stosujących skostniałe metody dydaktyczne. Takowi nauczyciele, zabijają często w młodych ludziach zainteresowania, ponieważ sami ich nie mają. Swoją pracę traktują jak katorgę, a młodzież jak swołocz. Swoich wychowanków oceniają bardzo surowo, niemniej jednak wiedza jaka jest wmuszana jest często przekazywana z dużo lepszym efektem dydaktycznym, niż ta przekazywana przez bardziej liberalne metody.
2)Praktyków- nauczycieli o długim stażu pracy (powyżej 5 lat pracy), jednak nie przed emeryturą, w średnim wieku, z rozpoczynającymi się chorobami zawodowymi typu np. niedosłuch, mających słaby kontakt z młodzieżą, lecz rozumiejący ich problemy. Stosujący przejęte od emerytów metody dydaktyczne poszerzone o małe elementy nowoczesności. To oni są najczęściej najlepszymi wychowawcami, potrafią się dzielić zainteresowaniem swoim przedmiotem, ponieważ sami się nim interesują. Często zawód nauczyciela traktują, jako któryś z kolei, ponieważ są osobami, które się rozwijają, zdają sobie sprawę, że zawód jaki wykonują jest bez przyszłości. Swoją pracę traktują jak pracę, mają niezwykle etyczne do niej podejście.
2.1) Praktyków mistrzów- podgrupy nauczycieli, często z krótszym stażem, ale to nie jest reguła, o niezwykłym talencie pedagogicznym, angażujących się w pełni oraz będących autorytetami często ważniejszymi niż rodzice. Nie warto jednak długo się nad tą grupą rozpisywać, ponieważ wedle mnie stanowi ona jakieś 00.1 promila z całości i uczy w prywatnych szkołach.
3) Praktykantów- nauczycieli młodych stażem, (do 5 lat pracy), często z przypadku, zatrudnianych po znajomości, całkowicie bez talentu pedagogicznego oraz nie motywowanych do efektywnej pracy. Praktykanci mają kiepski kontakt z młodzieżą, w życiu prowadzą się niemoralnie i nie potrafią być autorytetami. Istnieją co prawda wyjątki, ale te z kolei ze względu na niewielkie wynagrodzenie, szybko rezygnują z pracy pedagogicznej i przechodzą do innych branży.
Jak widać po tym, zaobserwowanym podziale, można wywnioskować, że nie ma tu nauczycieli przyszłych noblistów, cenionych pisarzy i najlepszych na świecie naukowców. Jest miejsce dla nauczyciel ludzi zagubionych, od początku nakierowanych na walkę o lepszą pozycję. szczurów w labiryncie prowadzącym wprost do gęby kota oraz roboli dążących tylko do pieniędzy.