Carte Blanche znaczy biała kartka. I w tym momencie ze spokojem można by przestać pisać cokolwiek o nowym filmie Jacka Lusińskiego, ponieważ każdy wie, a przynajmniej powinien wiedzieć, jaki ładunek semantyczny niesie ze sobą ten związek frazeologiczny. Zatem wystarczy zobaczyć obraz i samodzielnie zrozumieć, dopowiedzieć sobie – według indywidualnego postrzegania – to, co stanowi tu istotę przesłania. W tym przypadku bowiem doskonale wpasowuje się to stwierdzenie, że ile osób, tyle interpretacji. I jakkolwiek frazeologia ma to do siebie, że konkretne połączenia wyrazowe znaczą to i tylko to, to jednak „Carte Blanche” Lusińskiego wymyka się tej kanonicznej wręcz zasadzie. Sam tytuł filmu zdaje się nie odnosić przede wszystkim do głównego bohatera, Kacpra (Andrzej Chyra), nauczyciela historii jednego z liceów w Lublinie, chociaż do niego w pewnym stopniu także, ale do tych, którzy zostali mu dani, aby się nimi zaopiekował, a więc do jego uczniów, wychowanków. Cały film opiera się na swego rodzaju paradoksie. Kacper, w wyniku choroby dziedzicznej zaczyna ślepnąć. I w zasadzie z dnia na dzień jego pole widzenia zmniejsza się, aż do momentu, gdy nie widzi już prawie nic. Ponadto wraz z postępem choroby jego wzrok przestaje rejestrować kolory, rzeczywistość, która go otacza to czerń i biel. Mimo to udaje mu się zataić swoją dolegliwość i dyrektorka (Dorota Kolak) powierza mu wychowawstwo klasy maturalnej. Kacper nie poddaje się, mimo że wzrok coraz bardziej odmawia mu posłuszeństwa, i postanawia doprowadzić młodzież do matury. Robi to za pomocą rozmaitych metod, głównie niekonwencjonalnych, ale, co ważne, skutecznych. Swoje miejsce odnajduje tu także poświęcenie. Po drodze niestety wiele rzeczy mu się nie udaje, m. in. związek z Ewą (Urszula Grabowska). Nie do końca też potrafi poukładać relacje z bratem (Arkadiusz Jakubik). Kacper jednak wychodzi z wszystkiego obronną ręką. Przede wszystkim zaś osiąga cel – jego uczniowie zdają maturę, dając mu przy tym do zrozumienia, że jego zasługa w tym dziele jest znacząca, jest wielka, że bez jego pedagogicznego wsparcia niektórzy mogli by polec.
Carte Blanche to film piękny i ambitny. Te dwa słowa na jego określenie przyszły mi do głowy od razu. To film warty poświęcenia czasu, bo uświadamiający. Że warto być dla drugiego, że trzeba pomagać, że miłość w życiu jest najważniejsza, że trzeba mieć zaufanie do ludzi.
Carte Blanche, czyli biała kartka. Bez względu na to, kim jesteś, gdzie się znajdujesz, jak się nazywasz i jak egzystujesz, zawsze możesz zacząć pisać na nowej, białej kartce. Kacper zapewne zapisał w swoim życiu wiele kartek, ale dostał kolejną, kiedy po mimo ślepoty, pozostał w szkole i wciąż mógł uczyć historii.
Twoje słowa o Carte Blanche współdzielę...choć dziwne, że pisząc to co piszesz dajesz tylko 6....
Nieco mnie jednak zastanawia skąd wziąłeś tego brata. W filmie nie występuje żaden brat głównego bohatera. Jest nawet scena w której piją alkohol i Jakubik mówi to osiemnastoletnia whisky - tyle się znamy....
pozdrawiam