w sobie, wszystkie sceny oglądałam w zupełnym milczeniu, nawet nie słyszałam swojego
oddechu. Uwielbiam filmy w których aktor ląduje na jakiejś dzikiej wyspie, moje klimaty,
krajobrazy, natura, świetne.
Zgadzam się Tobą ,film jest fenomenalny . Ma w sobie coś czego nie potrafię do końca określić,pewnie dla tego po tylu latach nie umiem napisać nawet krótkiej recenzji .Pierwszy raz oglądałem w małym kameralnym kinie ,gdzie oprócz mnie siedziały jeszcze cztery osoby ,które podobnie jak ja nieruchomo wpatrywały się w ekran . Zabawną rzeczą było gdy Chuck prowadził jednostronny dialog z Wilsonem ,wtedy przez chwilę ''cała sala'' reagowała śmiechem o podobnej intonacji ,by po chwili znów w skupieniu przy genialnej muzyce zagłębiać się w historię rozbitka . Wielki sentyment z mojej strony do tego filmu .Ps .nie polecam LOST ,znajoma kiedyś mi poleciła ,straszna papka .To tyle z mojej strony .