Przygody na bezludnej wyspie, trudności zewnętrzne i rozdarcia wewnętrzne - bardzo ładnie. Tylko film powinien się zakończyć dużo wcześniej. Miałby po pierwsze przyzwoitą długość, po drugie nie rozmywałby wątku "Robinsona Crusoe". Filmów społeczno-obyczajowych jest pod dostatkiem.