Tak to bywa gdy po wielu trudach i wspólnych przeżyciach z kolegą z pracy wypijecie i niewiele myśląc poprosicie że jakby co to jakby mnie zabrakło to weź tą moją kobietą się zaopiekuj bo w wporzo z ciebie chłopisko... Potem się niekoniecznie o tym pamięta ale tu kolega dobrze zapamiętał a temu co prosił się umarło więc pognał co koń wyskoczy go zastąpić. Na miejscu przekonał się że nawet niezła jest tylko musi zrobić porządek z paroma natrętami a wdowa sama wpadnie w jego ramiona jak cierpliwie poczeka. Poza tym miło się oglądało mimo ze temat oklepany jak stara szkapa. Polecam wielbicielom melowesternów i Toma w kapeluszu...