Nie wiem co myśleć o tym filmie. Kiedy zabierałam się do oglądania , spodziewałam się raczej pełnego przepychu życia chińskiego cesarza i cesarzowej, które kończyło by się klasycznym happy endem "i wszystkim dogodziliśmy", a tu proszę. Na koniec wszyscy się pozabijali, rodzinnych relacji pomiędzy bohaterami nie da się wytłumaczyć osobie niezainteresowanej w kilku zdaniach, a wszystko stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Intrygujące zakończenie. Szczerze nie znoszę takich filmów. A to znaczy, że jest dobry - nie rozrysowany według powszechnego schematu, nie daje mi zebrać myśli i non stop przypomina o sobie. Przeżywam go co najmniej jeden dzień.
Jednak fruwające ninje, sceny walki i cały ten 'chiński przepych' to odrobinę ZA DUŻO.