Kilka lat temu Zhang Yimou zachwycił mnie swoim arcydziełem Hero. Zhangowi udało się połączyć przepiękną wizualną stronę filmu z głęboką treścią, pełną filozoficznych i kulturowych odniesień. W efekcie ten film po prostu wgniatał w fotel kinowy. Jak się szybko okazało to była pierwsza część jego trylogii wuxia, charakterystycznego chińskiego gatunku łączącego w sobie baśniową fantastykę z historią.
Potem niestety nie było już tak dobrze. Już w Domu latajacych sztyletów Zhang'owi brakowało tej idealnej kompozycji Hero. Pomijając jednak słabą stronę fabularno -filozoficzną pozostawała jeszcze strona wizualna, która sprawiała, ze nie można było oderwać oczu od ekranu.
Cesarzowa to zdecydowanie to najsłabsza część trylogii. To film wyczerpania. Film z jednej strony jest szekspirowską, polityczną tragedią, a z drugiej strony fajerwerkiem batalistycznym. Obie te części nie łączą się ze sobą w żaden sposób. Historia cesarzowej momentami wręcz przynudza, jest przydługa i źle rozegrana. A to co ratowało poprzedni flm Zhanga, czyli strona wizualna rowniez nie robi juz takiego wrażenia. Nie dlatego, że jest choreograficznie słabe, lecz dlatego ze filmowi brakuje sensu tych wielkich efektownych potyczek. Wszystko sie tutaj rozlazi. Akcja, scenariusz, intrygi, by wreszcie skonczyć się gigantyczną krwawą hekatombą. Film ewidentnie był robiony pod zachodni rynek. "Cesarzowa" traci przez to na autentycznosci.
Batalistyka w tym fimie jest nużąca. Walki są robione na zasadzie hollywoodzkiej. Im wiecej, tym lepiej. Jest to odejscie od stylistyki "Hero", gdzie najwspanialsze walki toczyly sie pomiedzy jednostkami, były wręcz walkami duchowymi, wypełnionymi mistycyzmem.
Ten sam efekt znuzenia był obecny w filmie "Kill Bill" Tarantino. Tam rownież efektowne sceny walki nie niosły nic za sobą, poza bezkrytycznym uwielbieniem dla krwawej rzeźni. I w ten sam sposób zaczęly być nużące. W koncu na ile sposobów można pokroić człowieka mieczem?
Wyczerpał się zasób pomysłów i chyba osobisty zapał Zhanga dla gatunku wuxia. Nabrał za bardzo cech bliskich komercyjnej części Hollywood. Może już czas, żeby Zhang zajął się innym kinem. Niestety duże rozczarowanie, chociaż można to już było przewidzieć po "Domu latających sztyletów", który był zwiastunem obecnej porażki.
Wow. Podziwiam twoją opinię. Gdyby więcej takich osób chciało się wypowiadać. Mimo, że nie zgadzam się z Twoją opinią, to świetnie argumentujesz Twoje zdanie. Może masz trochę racji, ale Cesarzowa i tak mnie poruszyła. :)
Dzieki za miłe słowa. Cieszę się, ze Ci się podobała moja argumentacja. Powiem Ci, ze to Ty jestes rzadkością. Mało jest osób, ktore nie zgadzając się potrafi docenić przeciwną argumentację. Niestety bardzo mało na FW jest takich osób jak Ty.
Ciesze się, ze masz inne zdanie. Na tym polega sztuka, dlatego jest piekna, ze mogą być na jej temat rozne zdania. Mozna się pieknie róznić jak ktoś kiedyś trafnie powiedział.
Pozdrawiam. :)
Może i jest Cesarzowa gorsza od Hero, ale to że sceny batalistyczne z udziałem wielu jednostek są ukazane w filmie to nie uważam to za minus wręcz przeciwnie , dodają dynamizmu, ciekawości filmu.
Bardzo dobrze że reżyser zdecydował sie przedstawić to w takiej formie miło jest oglądać jak kilku tysięczne armie ścierają sie między sobą bez takich filmów kino by zatraciło wspaniałe walory filmów z gatunków historycznych i skupiło by sie na wątkach głównych bohaterów ...