z 3 powodów aż tyle
- film ponoć oparty na faktach (plus za historię z życia wziętą)
- Tommy dostał to na co zasłużył (od początku filmu go nie lubiłem)
- Spodziewałem się że główny bohater zginie na końcu a jednak tak się nie stało i to było
zaskoczenie ..
film niestety bardzo nudnawy, nie było wciągającej fabuły, w pewnym momencie odmierzałem już
czas do ile do końca... kolejne "arcydzieło" które mnie zawiodło.
Moim zdaniem takie filmy trzeba kochać , ja np lubię film tego typu.Film jest faktycznie oparty na faktach na zeznaniach już nie żyjącego Henrego Hilla 12 czerwca 2012 zmr. kiedyś na Discovery Channel leciał dokument właśnie o Henrym Hillu sam osobiście udzielał wywiadu.
Głównym minusem tego filmu jest to, że bardzo ciężko się wciągnąć w fabułę, bo ona właściwie nie istnieje... Po prostu śledzimy losy gangu i tylko tyle ten film ma nam do zaoferowania. A ten gang nic nie robi poza imprezowaniem, gadaniem i jednym dużym rabunkiem którego nawet nie pokazano ;)
Na szczęście w końcówce kiedy zaczęły się narkotyki film wreszcie nabrał charakteru i mogę go ocenić pozytywnie.
Scorsese ma taki styl kręcenia, że w jego filmach fabuła schodzi na drugi plan. U niego liczą się postacie i ich przeżycia. Jednym się to podoba, a innym nie. Poza tym losy gangu są tak ciekawe, a bohaterowie tak charakterystyczni, że trudno oderwać się od ekranu.
Tylko tyle i aż tyle :) Cały pic tego filmu polega na tym, że choć to film o gangsterach, to nie pokazuje ich "pracy" tylko ich zachowania, postawy, przemyślenia, układziki, itp. I jak dla mnie, jest to film genialny. Gdyby doszły tu jakieś strzelaniny, pościgi, napady, wyrzynanie się nawzajem, to wyszłaby zwykła sensacja i mało kto już by zwracał uwagę na charaktery tych ludzi. Przyznam, że nie wiem, jak ktoś może się na "Chłopcach z ferajny" nudzić :)
To już kwestia indywidualnego gustu ;) Ja ten film doceniam, wbija się w pamięć, ale po prostu nie bardzo mi się podobał.
Ray Liotta grał w tym filmie przez jakiś czas 21 latka mając w rzeczywistości rocznikowo 36, był też taki moment kiedy Henry poznawał Jimmyiego dawał mu 28 czy 29 lat a De Niro miał wtedy 47 lat , ich prawdziwy wiek jednak rzucał się w oczy.
Na tym polega cos czego wspolczesni uzytkownicy filmow nie rozumieja, a chodzi o wyobraznie.
Fakt, jeden z nudniejszych i bardziej przewidwalnych filmów tego gatunku, już Kasyno tego samego reżysera ciekawsze. Nie mówiąc już o takim klasyku jak Ojciec Chrzestny, przy któyrm ten film wygląda po prostu blado.