swietnie pokazuje ze nie trzeba byc wielkim koksem zeby ludzie sie ciebie bali
Jakbyś stanął twarzą w twarz z filmowym Tommy DeVito to matma by ci musiała gacie wyprać.
Właśnie tu jest jedna z filmowych różnic między filmem, a książką Pileggiego. Hill w książce, zresztą w dodatkach do DVD chyba też, ocenił, że pod względem charakteru odegrana postać De Simone przez Pesci`ego była 100 procentowa, ale pod względem wyglądu to nie za bardzo się zgadzało, Tommy De Simone miał 190 cm wzrostu i dobrze ponad 90 kilogramów wagi, Hill pisał, że odstraszał samą posturą i był bardzo silny fizycznie. Pozostałe nieścisłości to to, iż poznać swą żonę Henry poszedł z synem Paul`ego, a nie z De Simone oraz to, że to Pauli zlecił zabójstwo De Simone, za gwałt na Karen gdy Hill był w więzieniu, zresztą sam z nią wtedy romansował.
Pesci bardziej pasował wyglądem do Tony`ego Spilotro z "Kasyna", tamten był krępy, ale dość niskiego wzrostu.. co nie zmienia faktu, że grał wspaniale, a oba filmy to dla mnie arcydzieła.
Są na faktach, fakty te zostały opisane przez Pillegiego w książce, a rok później zekranizowane przez Scorsese.
Pomimo, że Hill trochę podkoloryzował swój życiorys i całą książkę( np. historia Spidera, on prawdopodobnie nigdy nie istniał) to Chłopcy z Ferajny są chyba jedną z najwierniej i najlepiej zekranizowanych książek. Scorsese mógł spokojnie z tego zrobić kilkunastu odcinkowy serial:-)