No poprostu nie było punktu kulminacyjnego. Cały czas same obrzydliwe przekleństwa. To nawet nie miało fabuły dokładnej.
Scorsese ma taki styl kręcenia - fabuła schodzi na dalszy plan i ustępuje miejsca bohaterom. To oni zawsze są najważniejsi w jego filmach. Nie w każdym obrazie musi być schematyczna linia fabularna. Trzeba obejrzeć więcej filmów w takiej konwencji by się przyzwyczaić. Mi to akurat pasuje idealnie. Obrzydliwe przekleństwa? Toż to plus i to ogromny. Nadaje jeszcze większego realizmu historii, która opowiada przecież o losach zwykłych gangsterów.
No wszystko ok rozumiem. W kilku momentach film mi sie nawet bardzo podobał. Ale ta scena z facetem w bagażniku...
Co do Scorsesa to masz racje.
Jako kobieta wolisz pewnie bardziej nieco romantyczną wizję mafijnego świata zaprezentowaną przez Ojca chrzestnego. Godfather idealizuje swoich bohaterów (zwłaszcza Vito) i cały przestępczy półświatek. Tymczasem Goodfellas to film skrajnie realistyczny, bez upiększania, oparty na prawdziwej historii. Brutalność i wulgaryzmy dodają mu tylko charakteru. Żadna postać nie jest tu "romantyczna". Jest to jednak bardziej męskie kino. Zapewne większość facetów kiedyś marzyła o podobnym życiu -> "As far back as I can remember, I always wanted to be a gangster."
Również nie zgodzę się co do obrzydliwych przekleństw. Czy widział ktoś gangstera, który mówi : "Ojej ale mnie wkurzyłeś" lub " NIe żartuj sobie bo cię uderzę?" To było by do prawdy komiczne ale i równie mało realne:) Klimat tego filmu jest równie urzekający co klimat "Kasyna". Mówi jasno, jestem takim i takim człowiekiem, albo ci się to podoba albo zginiesz. Warto zauważyć, ze film powstał na faktach więc nie ma co se oszukiwać, zę moze prawdziwy Henry miał jedną żonę, którą zawsze całował w dłoń i wracał do domu na czas:) Nie wiem cz Scorsese się nad tym zastanawiał, ale ciekawe jest to, ze oprócz funkcji rozrywkowej tego typu filmy pełnia także funkcje informacyjną i resocjalizacyjną:) Zastanowiłabym się dwa razy lub trzy zanim zaczęłabym parkować niewinnie samochody wpływowych ludzi z klamkami za pazuchą:) Piękne zdjęcia oraz gra aktorska także zasługuja na pochwałę. W innym wątku natknęłam się takż ena stwierdzenie, ze film jest pozbawiony zakończenia. Zakończenie jest i to w dodatku dość ciche i smutne. Tyle własnie zostaje, gdy odrzuci sie wszytsko poza (a moze ponad?) prawem: zwykłe kapcie, gazeta i kluski z ketchupem:)
Kasyno dostanie dziesięc za idealne przedstawienie upadku niestabilnej emocjonalnie kobiety targanej pragnieniem miłości i pieniędzy, a tak na prawdę zbyt naiwnej, głupiej i zmanipulowanej. :)
Ja jednak wolę ferajnę. Jest bardziej skondensowana, lepiej zagrana, a Kasyno to właściwie powtórka z rozrywki (jednakże kapitalna).
Pewnie masz racje. Chociaż nie jestem romantyczką ;) Np. Uwielbiam helikopter w ogniu. Musisz lubić ten film masz mocne argumenty.
Jestem dziewczyną.
Film miał za mało akcji. I jak dla kobiety trochę za brutalny. Oglądałam go z chłopakiem bo tak wychwalał ten film,ale mnie niestety się nie podobał. Choć teraz żałuje, że założyłam ten temat bo chyba narażam się na nieprzyjemności.
Nie wiem jak to określić. No po prostu mi się nie podobał i tyle. Mam chyba do tego prawo? Jak widzę wkroczyłam w męską strefę :) wielbicieli tego filmu.
Masz pełne prawo napisać, że film Ci się nie podobał i nie przejmuj się, że komuś się to nie podoba. Mnie film bardzo się podoba i basta! :D Ale nie dajmy się zwariować, nie wszyscy muszą wyznawać jedyną słuszną rację. ;)
Dziękuje :) pocieszyłeś mnie. Tak się na mnie uwzieli jakbym oceniła film na jeden a przecież tego nie zrobiłam..
ELIKA_ skarży się: "Tak się na mnie uwzieli jakbym oceniła film na jeden a przecież tego nie zrobiłam.."
Jak się ma takie koronne argumenty typu: "jak dla kobiety trochę za brutalny", "wielkie rozczarowanie", "nudny film", "po prostu mi się nie podobał", to nic dziwnego. I naskakiwaniem bym tego nie nazwał, po prostu racjonalna argumentacja.
ELIKA_ oburza się: "Cały czas same obrzydliwe przekleństwa"
Obejrz film z lektorem, zapewniam cię, że wtedy żadnego przekleństwa nie usłyszysz. Ewentualnie zakryj uszka.
ELIKA_ zarzucił, że: "Film miał za mało akcji."
To film gangsterski, nie film akcji. Zagadka rozwiązana.
ELIKA_ podsumował: "Wielkie rozczarowanie i ogólnie bardzo nudny film."
Nie ma nudnych filmów, są tylko słabi widzowie.
Nie ma co żałować - każdy ma prawo do swojej opinii, ale też nie ma co się dziwić, że inni przedstawiają również swoje. W końcu po to zakłada się temat do dyskusji i to jeszcze taki dość prowokujący, bo kategorycznie oceniający bez konkretnych argumentów.
Jak już poruszyłaś wątek "jak dla kobiety...", to czy jako kobietę, nie zaciekawił Cię wątek relacji głównego bohatera z jego żoną? Dla mnie to jeden z największych atutów filmu. Większość filmów z tego gatunku marginalizuje zwykle postać 'dziewczyny gangstera' lub przedstawia ją schematycznie i stereotypowo. Tu jest inaczej - Karen jest właściwie drugą główną bohaterką filmu (dostaje własną narrację), a sama postać wydaje mi się bardzo prawdziwa. Piszę 'wydaje się', bo temat znam głównie z filmów.
Choćby ze względu na to, film nie wydaje mi się nudny z 'kobiecego punktu widzenia".
Skoro to jest nudny film, to może podaj tytuły kilku arcydzieł gatunku. Tylko takich, żeby nie paść.
Z nudów.
Każdy ma swoją rację, ale jeśli chcę się nią podzielić (czyli założyć temat, jak w tym przypadku) to warto byłoby mieć jakieś argumenty, na poparcie swoich wywodów. Inaczej można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z hmm, dzieckiem?