Film o bokserach było wiele z różnymi historiami.Ta jest podobna do innych ale jednak coś w niej jest film to połączenie "Osadzonego z Rockym" Mamy mistrza n świata Iceman który myśli że jest bogiem gdy trafia do paki stawia wszystkich po kontach ale trafi swój na swego i tu pojawia się Monroe więzienny mistrz boksu i jak było do przewidzenia konfrontacja tych 2 była do przewidzenia tak samo jak rezultat walki.Ale ta historia mi się podobała dobór aktorów ich gra klimat więzienny i oprawa filmu a także przesłanie pana Mendy-ego "2 gości walczy do upadłego ale wygrywa 1 to jest sport" i że zawsze znajdzie się ktoś lepszy to tylko kwestia czasu i miejsca...I jeszcze jedno czy Iceman zgwałcił tą striptizerkę czy nie bo do końca filmu nie jest to wyjaśnione czy słusznie siedział czy nie...Plus za aktorów Snipes i Rhames pokazali się z dobrej strony...
nie została zgwałcona, ale przeruchana, bo chciała... oskarżyła Iceman'a, bo chciała na nim sporo zarobić. Można się było domyśleć :P, a poza tym sam się przyznał, że z nią to robił jak rozmawiał sam na sam z kobietą, co się jego sprawą zajmowała.