"Charlie is my darling" przez lata nie był dostępny w oficjalnym obiegu, teraz doczekaliśmy re-premiery na video, w wersji odrestaurowanej i, co najważniejsze - pełnej. Podglądamy Stonesów podczas ich krótkiej trasy po Irlandii w 1965 roku, kiedy byli już prawdziwymi gwiazdami na Wyspach, choć wciąż dopiero była to rozgrzewka przed prawdziwą burzą. Cenna to pozycja, tym bardziej, że stosunkowo mało zachowanych zostało materiałów z Brianem Jonesem. Fragmenty dwóch występów grupy są całkiem obszerne, czarno-biały, ziarnisty obraz dodaje uroku. Póki co, chłopaki są stosunkowo grzeczni: ze sposobu noszenia się wciąż przypominają bardziej rebeliancką wersję Beatlesów. Ale energia i sceniczna charyzma - już nie do podrobienia. Świetnym pomysłem było umieszczenie na koniec nagrania z lekkiej popijawy przy fortepianie, w trakcie której zespół zgrywa się, odśpiewując rock'n'rollowe szlagiery - dzięki Ci Boże za kamerę! Objętościowo rzecz skromna, ale zapewniam, że satysfakcja gwarantowana.