niesztampowy, oryginalny, zwyczajnie "inny" film; oś fabularna niekoniecznie zachwyca, ale czuć tutaj ten momentami psychodeliczny klimat, niemal ze snu, coś na styl kina Aronofsky'ego pomieszanego z Windingiem Refnem i Fight Clubem; w dodatku film posiada kapitalny soudtrack i dobre aktorstwo - LaBeouf i Mikkelsen
Moja ocena: 6.5/10