Niestety miałem 'przyjemnosc' obejrzec krotsza o 10 minut amerykanska wersje, w ktorej wycieto sceny gwaltu i pare innych scen zemsty. Broson zagrał jak zwykle dobrze, warto zauważyć że w całym filmie wypowiada zaledwie....parę zdań. Rozumiem że miał grać tylko półkrwi Indianinia, ale mogli mu juz zgolić te wąsy, bo trochę to smiesznie wyglądało:)
Ech, ja też widziałem właśnie tę krótszą wersję, wyraźnie w niej czegoś brakowało! Zapewne za kilka lat wyjdzie gdzieś wersja uncut, wtedy zmierzymy się z CHATO jeszcze raz.
Wąsy Bronsona to wręcz część jego osobowości, pewnie nie chciał zgolić za żadne skarby (a na pewno nie za swoją gażę), choć np. w HARD TIMES gra bez nich :)
Zdaje sie że Bronson grał metysa a nie czystej krwi Apacha więc te wąsy można mu darować szczególnie że z nimi ma +1 do okrutnej postaci mściciela.
he he rzeczywiscie troche komicznie to wyszlo z tymi wasami w sumie poza realiami Dzikiego Zachodu to bylo takie kolejne Zyczenie Smierci bronsona :) w sumie nie spodziewalem sie tylu brutalnych scen film zaskoczyl szczegolnie oblawa byla zlozona z oblesnych typow